Ostatnie kilka dziewczyn
podeszło do nas i zaczęliśmy rozmawiać. Pytały się nas o najróżniejsze rzeczy
poczynając od ulubionej piosenki, na ilości butów kończąc.
Zza kilku z nich
ściśniętych w zwartą grupkę wyłoniła się jeszcze jedna postać. Dziewczyna była
dosyć niska, przez co nie było jest wcześniej zbytnio widać. Miała długie,
blond włosy i duże, błękitne oczy, które niewątpliwie dodawały jej uroku.
Uśmiechnęła się niepewnie, a jej policzki pokrył delikatny rumieniec.
Przygryzła wargę patrząc na mnie. Wyglądała jakby zastanawiała się co ma
powiedzieć. Poprawiła swoją spódniczkę i odchrząknęła odwracając speszony
wzrok. Dopiero wtedy zorientowałem się, że patrzę na nią intensywnie,
przygryzając dolną wargę. Otrząsnąłem się i uśmiechnąłem do niej nieśmiało. Ta
odwzajemniła mój gest i już trochę odważniej zaczęła mówić.
- Liam, czy to prawda, że
już nie jesteś ze swoją dziewczyną? - zapytała mnie swoim piskliwym głosem,
przez który miałem ochotę się rozpłynąć.
- Emm.. Tak, to prawda. Nie
jesteśmy już razem. – powiedziałem, wspominając swoją już byłą dziewczynę, do
której jeszcze dzisiaj rano chciałem jak najbardziej wrócić, a teraz była mi
zwyczajnie obojętna. Nie wiem co się ze mną działo, ale sądziłem, że w moich
zmiennych upodobaniach maczała palce ta nieziemska blondynka. Pokiwała głową i
uśmiechnęła się pocieszająco, jakby współczuła mi tego. Nie chciałem tego, więc
nie zareagowałem.
Rozmawialiśmy jeszcze
trochę, po czym przyszedł czas na zdjęcia. Ustawialiśmy się w różnych
najgłupszych pozycjach, rozśmieszając tym dziewczyny, które w końcu zaczęły
brać z nas przykład i same robiły głupie miny. W pewnym momencie ta, która
wzbudziła we mnie zachwyt podeszła do mnie i objęła mnie w pasie, a fotograf
zrobił nam kilka zdjęć. Korzystając z okazji zacisnąłem uścisk na jej drobnym
ciele i zanurzyłem twarz w jej włosach, zamykając oczy. Trwaliśmy tak dosyć
długo, ale kiedyś musiała nadejść chwila rozłąki. Odsunęła się ode mnie szybko
i uciekła do reszty chłopaków. Przymknąłem powieki jeszcze raz, przypominając sobie
jej wspaniały zapach i delikatny dotyk jej rąk. Nie dało się ukryć, że
zaczynałem przez nią wariować. Ale nie mogłem przestać o niej myśleć jak o
zwykłej fance.
Robiła sobie właśnie
zdjęcie z Harrym i zauważyłem, że obejmuje go podobnie jak mnie, a chłopak
odwzajemnia jej gest całując ją dodatkowo w policzek. Poczułem jak coś ściska
mój żołądek. Nie chciałem, żeby ktokolwiek inny dotykał ją w ten sposób i
pragnąłem tylko, żeby ona wreszcie poczuła to, co czuję ja. Właściwie sam
jeszcze dokładnie nie wiedziałem co to jest, ale na pewno coś, czego nie dało
się zignorować. Ostatni raz czułem się tak, gdy poznałem swoją byłą
dziewczynę... Ale nie to niemożliwe... Przecież ja jej nie...
- Liam? - usłyszałem nad
głową głos Louisa, który jakoś sprowadził mnie na ziemię. - Nic ci nie jest,
stary?
- Nie, wszystko w porządku
– zapewniłem go i uśmiechnąłem się na potwierdzenie moich słów, chociaż niezbyt
mi to wychodziło. Brunet jednak chyba dał się przekonać i tylko pokiwał głową.
O czym to ja...?
- Hej, Liam! - zawołał
wysoki głos blondwłosej dziewczyny. Uśmiechnąłem się na samą myśl o niej, ale
zaraz uświadomiłem sobie przykrą rzeczywistość i obraz jej przytulającej się do
Harrego. Podbiegła do mnie radośnie niosąc w ręku kartkę i wręczyła mi ją, a do
drugiej dłoni wsadziła długopis.
- Mogę cię prosić o
autograf? - spytała niepewnie, a ja przytaknąłem.
- Dla?
- Dla [T.I.] - odparła, a
ja podpisałem się na czystym, białym papierze. - Dzięki wielkie – powiedziała,
po czym uniosła się na palcach i przycisnęła swoje usta do mojego policzka.
Przyjemne ciepło rozlało się po moim ciele, wyprowadzając mnie z równowagi.
Oderwała się za krótką chwilę i patrzyła na mnie zaskoczonego jej szybkim
posunięciem. Niewątpliwie chciałem ponownie poczuć jej pełne wargi na swojej
skórze, a może nawet...
- Coś się stało? -
usłyszałem słowa wypadające z jej ust, a po chwili donośny krzyk menadżera, o
tym, że już niedługo wchodzimy na scenę i musimy się pożegnać.
Chłopaki ucałowali w
policzek każdą dziewczynę. One poszły ze smutnymi minami w jedną stronę, a
chłopcy za kulisy. Spojrzałem w oczy blondynce, która nadal stała przede mną
oczekując odpowiedzi. Widząc zbliżającego się w naszą stronę Paula bez zbędnych
wyjaśnień wpiłem się w usta dziewczyny, która stała oniemiała, lecz zaraz niepewnie
odwzajemniła pocałunek. Oderwałem się od niej niechętnie i pogładziłem kciukiem
jej rozpalony policzek.
- Mam nadzieję, że jeszcze
kiedyś się spotkamy... - powiedziałem głosem przepełnionym nadzieją i
odszedłem, a gdy odwróciłem się, aby ostatni raz na nią spojrzeć zaskoczona
zmierzała w stronę wyjścia. Jednak to nie było miłe zaskoczenie. To był wzrok w
stylu 'Co ja do cholery zrobiłam?!'. Złapała się za głowę i wybiegła z sali.
Mój wzrok był cały czas zatrzymany na miejscu, w którym jeszcze przed chwilą
stała. Nie mogłem uwierzyć w jej zachowanie. Nie ma nic gorszego niż
nieodwzajemnione uczucie.
~*~
Rozglądałem się po widowni
szukając jej postaci. Było to niezmiernie trudne, gdyż już nie raz pomyliłem
[T.I.] z podobną do niej dziewczyną. Zawiedziony nieudanymi poszukiwaniami i
rozgoryczony porażką odwróciłem się tyłem do fanów i podszedłem do najbliżej
leżącej butelki. Odkręciłem korek i przystawiłem wodę do ust wypijając połowę
zawartości. Odstawiłem napój na swoje miejsce i zerknąłem na chłopaków.
Niall szalał na gitarze
elektrycznej, przez co na widowni słychać było pisk. On zawsze umiał... no nie
oszukujmy się... podniecić każdą fankę najbardziej z nas
wszystkich. Miał swój urok i poczucie humoru, przez co mieliśmy zawsze niezły
ubaw. Jego śmiech był naprawdę zaraźliwy.
Louis wygłupiał się tańcząc
i śmiejąc się do publiczności. Robił śmieszne miny i podchodził do krawędzi
sceny wyciągając ręce w stronę widowni. Zabrał jednemu ochroniarzowi, który
stał do niego tyłem czapkę z głowy i założył ją sobie paradując wzdłuż sceny i
przyprawiając tym dziewczyny o salwy śmiechu.
Zayn zmierzał właśnie w
moją stronę uśmiechając się promiennie. Odliczył na palcach do pięciu po czym
oboje zaczęliśmy śpiewać naszą wspólną część. Na zakończenie podeszliśmy do
siebie i objęliśmy się ramionami. Zaśmialiśmy się i usiedliśmy na podeście
pokazując sobie nawzajem plakaty, które wznosiły w górę nasze dziewczyny. Jeden
spodobał mi się najbardziej. Był naprawdę duży. Widniał na nim rysunek naszej
piątki. Każdy z nas był podpisany, a na samej górze kolorowymi literami
narysowany był napis 'This Is Us'.
Zerknąłem na
dziewiętnastolatka w burzy brązowych loków na głowie. Nie były już one tak
widoczne jak kiedyś, ale nadal wzbudzał niemałe zainteresowanie u płci
przeciwnej. Harry śpiewał akurat swoją solówkę i biegał po scenie jak szalony.
Ten chłopak miał zawsze najwięcej energii i w jego towarzystwie nie sposób było
usiedzieć w miejscu dłużej niż piętnaście minut.
Przypomniał mi widok [T.I.]
wtulonej w jego tors i jego usta muskające jej policzek. Nie byłem na niego
zły, lecz byłem zły na nią. Nie sądziłem, że dziewczyna może dać mi... kosza.
To chyba bolało mnie najbardziej. Nie chciałem być odrzucony, a jednak tak się
stało. A może odebrałem jej sygnały niewłaściwie?
Zayn wskazywał palcem
jakieś miejsce na widowni. Był to niedaleki sektor i można było rozpoznać twarz
dziewczyny, która tam stała. Mogłem być pewny, że była nią [T.I.]. Rozpoznałem
jej piękne, długie włosy i czarujący uśmiech. Machała ręką w naszą stronę, więc
momentalnie to odwzajemniłem. Zorientowałem się jednak, że nie zrobiła tego do
mnie, lecz do któregoś innego z chłopaków. Kolejny raz tego wieczoru pękło mi
serce.
Ona przecież o tym nie
wiedziała i dalej skakała rozweselona do rytmów piosenki, którą właśnie śpiewaliśmy.
Nikt nie widział tego co
stało się za kulisami, oprócz Paula. Ale kompletnie nikt nie wiedział o
uczuciach jakie władały moim sercem w tym momencie. Czułem się oszukany.
Nie potrafiłem oderwać
wzroku od jej sylwetki, która obróciła się w bok i jakby czegoś wypatrywała. Na
jej twarzy zagościł słabo widoczny z mojej perspektywy uśmiech i trwał tak
dopóki nie zasłonił go widok wysokiego blondyna wpadającego w jej ramiona.
Odsunęli się trochę od siebie, by już za chwilę zamknąć swoje usta w namiętnym
pocałunku.
Nie sądziłem, że jeszcze
kiedykolwiek będę cierpiał tak jak teraz. Okazało się, że osoba, która w jednej
chwili odmieniła moje życie, ma kogoś i całuje się z nim na moich oczach. Lecz
skąd ona może o tym wiedzieć? Nie może wiedzieć, że ten dzień na początku
wydawał się najpiękniejszym dniem w moim życiu, ale kończy się jak koszmar.
Widoku osoby, którą się kocha, z innym nie życzyłbym najgorszemu wrogowi.
Patrzyłem na nich
szczęśliwych swoją obecnością, gdy zdałem sobie sprawę, że ostatnie kawałki
mojego serca wymiótł z mojego ciała niewidoczny wiatr. Nie pozostało z niego
nic.
~*~
Do końca koncertu obserwował ją w tłumie. Patrzył jak uśmiechnięta wtula się w ciało swojego chłopaka, a ten obejmuje ją silnymi ramionami. 'Nie martw się, moje nie są gorsze' pomyślał brunet patrząc na niego spod ściągniętych brwi.
Poczuł, że ktoś dźga go palcem w bok. Posłał chłopakowi z postawionymi na żel czarnymi włosami pytające spojrzenie.
- Twoja solówka Li... - powiedział chłopak szeptem odsuwając mikrofon od siebie.
Liam zerknął w stronę gitarzysty i pokiwał głową. Zaśpiewał, co miał zaśpiewać i na powrót zaczął wypatrywać dziewczyny. Jednak jej już tam nie było. Ani jej blondyna. Rozglądał się niespokojnie po arenie chcąc znów zobaczyć jej piękną postać. Nie sposób mu było zapomnieć tak niesamowitej osoby. Wstał z podestu i podszedł do brzegu sceny. Przemierzył wzrokiem najodleglejsze fragmenty sektorów wypełnionych po brzegi ludźmi, ale jej nie znalazł. Na jego ramieniu spoczęła dłoń co spowodowało, że odwrócił się w stronę owej osoby. To znów Zayn. Tym razem to on mierzył go zdziwionym spojrzeniem. Widząc, że nic nie wskóra Mulat przytulił go jak najprawdziwszy przyjaciel. Nie chciał się na pewno narzucać, a tylko mu pomóc. Poklepał go pocieszająco po plecach i wrócił razem z nami na przydzielone im miejsca. Jednak zanim zdążyli dołączyć do przyjaciół, ci przecięli im drogę na środku sceny.
Rozbrzmiewały ostatnie
takty ich kończącej ten wieczór piosenki. Stanęli obok siebie i objęli się
ramionami tworząc zamknięty dla świata krąg. Zgasły światła, a po arenie
rozeszły się krzyki, gwizdy zachwytu i oklaski. Chłopcy zbiegli za kulisy
jednak przez panującą ciemność nie dostrzegli, że zostawili na parkiecie Liama.
Przykucnął w miejscu i spuścił głowę zamykając oczy. Nikt nie widział, że z
tych przecudownych czekoladowych tęczówek na drewnianą posadzkę ściekają słone
łzy...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz