sobota, 16 czerwca 2018

#8 Louis cz.1 +18



Na imię mi Jessica, znajomi mówią do mnie po prostu Jess. Jestem całkiem normalną dziewczyną – nie wyróżniam się spośród tłumu, nie jestem przesadnie gruba, ani przesadnie szczupła, nie mam cudownego głosu, ani nie kraczę jak żaba. Ot, młoda Jessica, jakich wiele mijacie pewnie każdego dnia na ulicy.
Jest jednak jedna rzecz, która sprawia, że może różnię się trochę od większości directionerek.
Znam Louisa, tak tego Louisa. Nasza przyjaźń zaczęła się, kiedy oboje byliśmy jeszcze dzieciakami.
Teraz on jest znany na całym świecie i rozchwytywany przez miliony fanek. Oczywistym jest, że nasze kontakty mocno podupadły od czasu wzrostu jego popularności, czasami jednak znajduje dla mnie czas i wspominamy minione lata.

Tyle słowem wstępu. A co się ostatnio wydarzyło?
Dzień jak co dzień, było dosyć upalnie, ale na szczęście słońce już zachodziło. Jestem jedynaczką, rodzice pojechali na całonocną imprezę do znajomych, a to oznaczało, że cały dom jest dla mnie. Co mogę wtedy robić? A jakże! Wejść do łazienki, nalać pełną wannę wody, dodać masakrycznie dużą ilość piany i śpiewać ulubione kawałki na cały głos. Ten luz, kiedy możesz zachowywać się jak wariatka, bo wiesz że jesteś sama w domu, to jest to, czego potrzeba w życiu każdej nastolatki raz na jakiś czas.
Pospiesznie zdjęłam ubranie i wskoczyłam do wanny zanurzając się po samą szyję. Cały czas śpiewając, przepraszam, drąc się, nakładałam na siebie kolejne olejki, szampony, odżywki i wszystko co miało sprawić, że będę piękna. A przynajmniej tak było napisane na etykiecie.
Następnie przystąpiłam do mojego zwykłego rytuału zwanego goleniem. Lubię mieć zadbane pod tym względem nogi i okolice bikini. Po kilkunastu minutach precyzyjnych pociągnięć z wywalonym na wierzch językiem moje nogi były gładziutkie, a wzgórek łonowy ozdobiony był fikuśnym paseczkiem.
Pięknie! A teraz do łóżka.

Ułożyłam się wygodnie w moim wielkim łożu i ze znudzeniem przeglądałam Internet. A że w Internecie zawsze czyha wiele pokus, tak i tym razem poczułam ochotę na doznanie chwili przyjemności. Taaak, onanizm, to też już mój taki mały rytuał. Robię to już od dosyć dawna i czerpię z tego coraz większą radość. Znam już doskonale swoje ciało, wiem gdzie i jak przesunąć dłonią, aby poczuć największe podniecenie i uzyskać cudowny orgazm.
Ostatnio jednak czułam, że chcę czegoś więcej. Lubię eksperymentować, lubię poznawać nowe rzeczy, nowe uczucia, pozytywne prądy przeszywające moje ciało.
Moje rozważania przerwał dzwoniący telefon.
Dzwoni Louis. Serio? Louis, teraz?! Bardzo cię lubię, ale zawsze trafiasz w najgorszym momencie!
- Słucham? – odebrałam starając się być miła.
- Cześć, mała, co robisz?
- Nic – aha, jasne, ale nie powiem mu przecież, że właśnie leżałam z ręką w majtkach.
- Wróciłem do domu na jakiś czas, może mógłbym do ciebie wpaść, jeśli masz oczywiście ochotę.
- Hmm… Pewnie, wbijaj. Czekam.
Cieszyłam się na to spotkanie. To nic, że przerwał mi moje samotne igraszki, nie widzieliśmy się już miesiąc i na pewno ma mi wiele ciekawego do opowiedzenia.
Kiedy poszłam się przebrać w mojej głowie narodził się szalony pomysł.
Ja, Louis, sami w domu. Znamy się od dawna i szczytem naszych intymnych relacji były wspólne wypady na basen gdzie widzieliśmy się w strojach kąpielowych. Tak naprawdę Louis podobał mi się od zawsze. Na pewno miliony dziewczyn chciałoby być na moim miejscu. Mam taką okazję, nie chcę jej zmarnować…

Dzwonek do drzwi. Rześkim krokiem podchodzę do drzwi i otwieram.
- Cześć, śliczna – przywitał się zalotnie Louis.
- Hej! Rozgość się, zapraszam.
Louis znał dobrze mój dom, nie musiałam go prowadzić.
Piliśmy herbatę i rozmawialiśmy o jego ostatnich koncertach, mojej szkole, naszych wspólnych znajomych. Świetnie się przy tym bawiliśmy, śmialiśmy się jak głupi jak za starych, dobrych lat.
 Cały czas jednak zastanawiałam się jak mu o tym powiedzieć, jak dać jakiś znak.
- Lou, a jak tam z dziewczynami? Pewnie masz ich na pęczki po każdym koncercie? – zagaiłam.
- Haha, niby taak, ale wiesz jak to jest – odpowiedział niepewnie.
- Robiłeś już to?
No to palnęłam. Oblał mnie pot jak uświadomiłam sobie co właśnie powiedziałam, ale raz kozie śmierć, najgorsze co mogłabym teraz zrobić to się wycofać.
- Hahaha, nie mam pojęcia o czym mówisz! – zaczął się śmiać.
- Oj nie żartuj sobie ze mnie – rzekłam rozdrażniona.
- No dobrze, dobrze, już jestem poważny. U mnie bez zmian, a u ciebie?
Naprawdę się tego nie spodziewałam. Wiedziałam, że Louis był prawiczkiem jeszcze dwa lata temu, ale od tego czasu tyle się zmieniło. Byłam pewna, że już dawno ma za sobą pierwszy raz.
- Eeee… To samo – powiedziałam cicho.
- Myślisz o tym samym co ja?
No nareszcie! Domyśliłeś się, głuptasie!

W tym momencie w mojej głowie pojawiły się myśli, których wcześniej kompletnie nie brałam pod uwagę. Przecież ja się będę wstydziła pokazać przed nim nago, znamy się od tylu lat! Poza tym to będzie mój pierwszy raz. Czy będzie bolało? Czy nie zawiodę jego oczekiwań? Co robić?!
- Denerwujesz się? – chyba zauważył co dzieje się w mojej głowie.
- T-trochę, a ty?
- No w sumie też. Wiesz co, mam pomysł. Nie musimy od razu przechodzić do konkretów. Zabawiałaś się kiedyś sama?
Cóż za pytanie. Myślisz, że w czym mi przerwałeś? Jednak jest to dla mnie trochę wstydliwa sprawa, nie wiem co powinnam odpowiedzieć…
- Może… a ty? – odpowiedziałam wymijająco z lekko drżącym głosem.
- No jasne, nie ma się czego wstydzić, wszyscy to robią. Skoro oboje boimy się seksu, a oboje chcemy spróbować czegoś nowego, to może zrobimy to przy sobie. Każdy osobno, ale jakby razem.
Lou, ty to masz łeb. Spodobał mi się ten pomysł, oczywiście wciąż byłam zestresowana. Jednak byłam przekonana, że chcę to zrobić i że będzie ciekawie.
- Ok – tylko tyle rzuciłam dając znak, że możemy zaczynać.

Siedzieliśmy na dywanie naprzeciwko siebie. Lou zaczął pierwszy. Zdjął swoją podkoszulkę odsłaniając przede mną swój nagi tors. Nie był przesadnie przypadkowany, ale było na czym zawiesić oko. Już teraz poczułam lekkie motylki w brzuchu.
Nie chciałam pozostać dłużna, powoli zdjęłam z siebie podkoszulkę zostając w moim różowym staniku. Louis dokładnie mnie obserwował, czułam jego wzrok wbity w moje piersi. Zastanawiałam się co znajduje się teraz w jego głowie, co o mnie myśli.
- No, dalej – rzekł zachęcająco z uśmiechem nadal wpatrując się w moje cycki.
Ja ci dam mnie pospieszać! Sięgnęłam do pleców i rozpięłam stanik. Wciąż jednak zakrywał moje piersi. Powoli zsunęłam jedno ramiączko, potem drugie. Stanik spłynął po moich piersiach lądując na moich nogach.
Lou głośno przełknął ślinę. Zauważyłam, że moje sutki były mocno sterczące. Ach, co on ze mną robi!
Teraz jego kolej. Miał na sobie ciasne jeansowe rurki. Rozpiął pasek, guzik od spodni, powoli przesunął suwak rozporka i zaczął ściągać spodnie. Po chwili moim oczom ukazały się czarne bokserki.
Siedział już teraz przede mną w samych bokserkach z pewną miną i czekał na mój ruch. To było jak szachy, każdy wykonywał swoją robotę i czekał co uczyni przeciwnik.
Postanowiłam zrobić to jak najsprawniej się da, po chwili również chroniły mnie przed jego wzrokiem już tylko majtki.

No dalej, kotku, pokaż z czym przychodzisz – pomyślałam. Nie wiedziałam czego się spodziewać, miał to być mój najbardziej intymny kontakt z mężczyzną w życiu.
Lou skinął porozumiewawczo głową jakby chciał zapytać czy jestem tego pewna, nieśmiało kiwnęłam głową dając znak, że tak.
Był już dosyć mocno zestresowany, widziałam to po jego twarzy i rękach, które chwycili niepewnie za bokserki i zaczęły ściągać je w stronę kostek.
Moim oczom ukazał się jego członek. Nie był jeszcze w pełnym wzwodzie, na pewno spowodowane to było stresem związanym z moją obecnością. Jak to dobrze, że my, kobiety, możemy to ukryć.
Przyglądałam się z zaciekawieniem jak jego penis delikatnie unosił się. Był bardzo gładki, ponad nim miał króciutki, zadbany zarost. Nie powiem, kręciło mnie to, wyglądało bardzo męsko.
Jego jajka były idealnie symetrycznie, sam penis zresztą również był równiutki, nie odgięty w żadną stronę.

Czułam, że trochę przeciągam te oględziny coraz bardziej zawstydzając Louisa.
Teraz ja powinnam poddać się jego oględzinom. Zsunęłam majteczki obserwując to jego twarz, to jego penisa. Kiedy byłam już kompletnie naga jego członek zaczął się wydłużać i pogrubiać.
Moja szparka też już była delikatnie wilgotna. Jego widok podniecał mnie, szczególnie podniecające było dla mnie obserwowanie jego powiększającego się penisa. Wiedziałam, że to za moją sprawą, dzięki temu wiedziałam, że nie jest ze mną tak źle, że podobam się Lou!
Lou położył rękę na swoim udzie i zaczął przesuwać ją w stronę penisa. Chwycił go delikatnie dwoma palcami i ściągnął powolutku skórkę. Jego grzybek był mokry i podłużny. Był to dla mnie niesamowicie potężny zastrzyk pożądania. Z trudem powstrzymywałam się, żeby jeszcze nie oddać się w wir masturbacji.

Jednak pękłam, pospiesznie przyłożyłam dłoń do swojej cipki. Delikatnie odchyliłam się do tyłu opierając się o ramę łóżka. Bezwstydnie rozszerzyłam nogi lekko je podkurczając.
Lou chyba był zdziwiony moją odwagą. Jego członek sterczał już chyba maksymalnie jak to było możliwe. Chwycił go całą dłonią i zaczął wykonywać ruchy w górę w i w dół.
Ja patrząc na to miałam ochotę tylko na jedno, odpalić rakietę w swojej ręce i masować swoją szparkę najszybciej jak się da. Dwoma palcami przejechałam przez całą szparkę zaczynając od włosków nad cipką kończąc tuż przed pupą. Robiłam to coraz szybciej. Dotknęłam łechtaczki, była niesamowicie czuła. Delikatnymi kolistymi ruchami zaczęłam ją pieścić, drugą ręką masowałam swoje piersi.
Lou w tym czasie był już cały czerwony na twarzy. Z zaciętym wzrokiem śledził każdy ruch mojej ręki jednocześnie bardzo szybko pieszcząc swoją maszynę.

Widziałam jak jego woreczek lata rytmicznie w górę i w dół. Lou wyciągnął drugą rękę w moją stronę. Jako, że jedna ręką energicznie pracowała przy jego członku, również i ta była lekko roztrzęsiona.
W końcu ujął jedną z moich piersi i zaczął ją masować.
Czułam jak jego duża dłoń ugniata moje piersiątko i faluje nim w rytm uderzeń jego jajek o dłoń.
Byłam już cała naprężona. Wyginałam się w łuk wkładając paluszki w moją ciasną cipkę.
Myślałam, że zaraz eksploduję, ale ciągle czekałam na ten szczytowy moment.
Lou wyprostował stopy, odchylił głowę do tyłu i zaczął leciutko sapać. Wpatrywałam się uważnie w czubeczek jego penisa, wiedziałam, że za chwilę się to stanie.
Jeszcze kilka ruchów ręką, twardy jak skała penis Lou wyrzucił z siebie białą maź, która wylądowała na jego brzuchu i zaczęła spływać w dół.
Lou ostatkiem sił wykonywał coraz to wolniejsze ruchy, jego usta były rozdziawione, a oczy zamknięte.
Chciałam dojść razem z nim. Ten widok był dla mnie najbardziej podniecającą rzeczą, jaką dane mi było zobaczyć przez całe życie. Moja ręka chodziła jak automat, zaczęłam cichutko jęczeć, w mojej głowie zrobiła się pustka, ale jak przez mgłę widziałam jak Lou z uśmiechem na twarzy ogląda moje harce.
To było jak kopnięcie erotycznego prądu. Te kilkanaście ostatnich minut było cudowne, ale ostatnie dziesięć sekund… to była bajka! Najlepszy orgazm w życiu! Po tej dawce energii poczułam jakbym była pod ogromną chmurą deszczową, która zalała mnie orzeźwiającą wodą.

Popatrzyłam wesołymi oczkami na Lou, on również lekko speszony uśmiechnął się do mnie. Skinął głową, ja również. Oboje byliśmy w tym momencie najszczęśliwszymi ludźmi na świecie.
Lou wyszedł do łazienki, a ja pozbierałam swoje rzeczy i położyłam się na łóżku, żeby ochłonąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz