Na imię mi
Jessica, znajomi mówią do mnie po prostu Jess. Jestem całkiem normalną
dziewczyną – nie wyróżniam się spośród tłumu, nie jestem przesadnie gruba, ani
przesadnie szczupła, nie mam cudownego głosu, ani nie kraczę jak żaba. Ot, młoda
Jessica, jakich wiele mijacie pewnie każdego dnia na ulicy.
Jest jednak
jedna rzecz, która sprawia, że może różnię się trochę od większości
directionerek.
Znam
Louisa, tak tego Louisa. Nasza przyjaźń zaczęła się, kiedy oboje byliśmy
jeszcze dzieciakami.
Teraz on
jest znany na całym świecie i rozchwytywany przez miliony fanek. Oczywistym
jest, że nasze kontakty mocno podupadły od czasu wzrostu jego popularności,
czasami jednak znajduje dla mnie czas i wspominamy minione lata.
Tyle słowem
wstępu. A co się ostatnio wydarzyło?
Dzień jak
co dzień, było dosyć upalnie, ale na szczęście słońce już zachodziło. Jestem
jedynaczką, rodzice pojechali na całonocną imprezę do znajomych, a to
oznaczało, że cały dom jest dla mnie. Co mogę wtedy robić? A jakże! Wejść do
łazienki, nalać pełną wannę wody, dodać masakrycznie dużą ilość piany i śpiewać
ulubione kawałki na cały głos. Ten luz, kiedy możesz zachowywać się jak
wariatka, bo wiesz że jesteś sama w domu, to jest to, czego potrzeba w życiu
każdej nastolatki raz na jakiś czas.
Pospiesznie
zdjęłam ubranie i wskoczyłam do wanny zanurzając się po samą szyję. Cały czas
śpiewając, przepraszam, drąc się, nakładałam na siebie kolejne olejki,
szampony, odżywki i wszystko co miało sprawić, że będę piękna. A przynajmniej
tak było napisane na etykiecie.
Następnie
przystąpiłam do mojego zwykłego rytuału zwanego goleniem. Lubię mieć zadbane
pod tym względem nogi i okolice bikini. Po kilkunastu minutach precyzyjnych
pociągnięć z wywalonym na wierzch językiem moje nogi były gładziutkie, a
wzgórek łonowy ozdobiony był fikuśnym paseczkiem.
Pięknie! A
teraz do łóżka.
Ułożyłam
się wygodnie w moim wielkim łożu i ze znudzeniem przeglądałam Internet. A że w
Internecie zawsze czyha wiele pokus, tak i tym razem poczułam ochotę na
doznanie chwili przyjemności. Taaak, onanizm, to też już mój taki mały rytuał.
Robię to już od dosyć dawna i czerpię z tego coraz większą radość. Znam już
doskonale swoje ciało, wiem gdzie i jak przesunąć dłonią, aby poczuć największe
podniecenie i uzyskać cudowny orgazm.
Ostatnio
jednak czułam, że chcę czegoś więcej. Lubię eksperymentować, lubię poznawać
nowe rzeczy, nowe uczucia, pozytywne prądy przeszywające moje ciało.
Moje
rozważania przerwał dzwoniący telefon.
Dzwoni
Louis. Serio? Louis, teraz?! Bardzo cię lubię, ale zawsze trafiasz w najgorszym
momencie!
- Słucham?
– odebrałam starając się być miła.
- Cześć,
mała, co robisz?
- Nic –
aha, jasne, ale nie powiem mu przecież, że właśnie leżałam z ręką w majtkach.
- Wróciłem
do domu na jakiś czas, może mógłbym do ciebie wpaść, jeśli masz oczywiście
ochotę.
- Hmm…
Pewnie, wbijaj. Czekam.
Cieszyłam
się na to spotkanie. To nic, że przerwał mi moje samotne igraszki, nie
widzieliśmy się już miesiąc i na pewno ma mi wiele ciekawego do opowiedzenia.
Kiedy
poszłam się przebrać w mojej głowie narodził się szalony pomysł.
Ja, Louis,
sami w domu. Znamy się od dawna i szczytem naszych intymnych relacji były
wspólne wypady na basen gdzie widzieliśmy się w strojach kąpielowych. Tak
naprawdę Louis podobał mi się od zawsze. Na pewno miliony dziewczyn chciałoby
być na moim miejscu. Mam taką okazję, nie chcę jej zmarnować…
Dzwonek do
drzwi. Rześkim krokiem podchodzę do drzwi i otwieram.
- Cześć,
śliczna – przywitał się zalotnie Louis.
- Hej!
Rozgość się, zapraszam.
Louis znał
dobrze mój dom, nie musiałam go prowadzić.
Piliśmy
herbatę i rozmawialiśmy o jego ostatnich koncertach, mojej szkole, naszych
wspólnych znajomych. Świetnie się przy tym bawiliśmy, śmialiśmy się jak głupi
jak za starych, dobrych lat.
Cały czas jednak zastanawiałam się jak mu o
tym powiedzieć, jak dać jakiś znak.
- Lou, a
jak tam z dziewczynami? Pewnie masz ich na pęczki po każdym koncercie? –
zagaiłam.
- Haha,
niby taak, ale wiesz jak to jest – odpowiedział niepewnie.
- Robiłeś
już to?
No to
palnęłam. Oblał mnie pot jak uświadomiłam sobie co właśnie powiedziałam, ale
raz kozie śmierć, najgorsze co mogłabym teraz zrobić to się wycofać.
- Hahaha,
nie mam pojęcia o czym mówisz! – zaczął się śmiać.
- Oj nie
żartuj sobie ze mnie – rzekłam rozdrażniona.
- No
dobrze, dobrze, już jestem poważny. U mnie bez zmian, a u ciebie?
Naprawdę
się tego nie spodziewałam. Wiedziałam, że Louis był prawiczkiem jeszcze dwa
lata temu, ale od tego czasu tyle się zmieniło. Byłam pewna, że już dawno ma za
sobą pierwszy raz.
- Eeee… To
samo – powiedziałam cicho.
- Myślisz o
tym samym co ja?
No
nareszcie! Domyśliłeś się, głuptasie!
W tym
momencie w mojej głowie pojawiły się myśli, których wcześniej kompletnie nie
brałam pod uwagę. Przecież ja się będę wstydziła pokazać przed nim nago, znamy
się od tylu lat! Poza tym to będzie mój pierwszy raz. Czy będzie bolało? Czy
nie zawiodę jego oczekiwań? Co robić?!
-
Denerwujesz się? – chyba zauważył co dzieje się w mojej głowie.
- T-trochę,
a ty?
- No w
sumie też. Wiesz co, mam pomysł. Nie musimy od razu przechodzić do konkretów.
Zabawiałaś się kiedyś sama?
Cóż za
pytanie. Myślisz, że w czym mi przerwałeś? Jednak jest to dla mnie trochę
wstydliwa sprawa, nie wiem co powinnam odpowiedzieć…
- Może… a
ty? – odpowiedziałam wymijająco z lekko drżącym głosem.
- No jasne,
nie ma się czego wstydzić, wszyscy to robią. Skoro oboje boimy się seksu, a
oboje chcemy spróbować czegoś nowego, to może zrobimy to przy sobie. Każdy
osobno, ale jakby razem.
Lou, ty to
masz łeb. Spodobał mi się ten pomysł, oczywiście wciąż byłam zestresowana.
Jednak byłam przekonana, że chcę to zrobić i że będzie ciekawie.
- Ok –
tylko tyle rzuciłam dając znak, że możemy zaczynać.
Siedzieliśmy
na dywanie naprzeciwko siebie. Lou zaczął pierwszy. Zdjął swoją podkoszulkę odsłaniając
przede mną swój nagi tors. Nie był przesadnie przypadkowany, ale było na czym
zawiesić oko. Już teraz poczułam lekkie motylki w brzuchu.
Nie
chciałam pozostać dłużna, powoli zdjęłam z siebie podkoszulkę zostając w moim
różowym staniku. Louis dokładnie mnie obserwował, czułam jego wzrok wbity w
moje piersi. Zastanawiałam się co znajduje się teraz w jego głowie, co o mnie
myśli.
- No, dalej
– rzekł zachęcająco z uśmiechem nadal wpatrując się w moje cycki.
Ja ci dam
mnie pospieszać! Sięgnęłam do pleców i rozpięłam stanik. Wciąż jednak zakrywał
moje piersi. Powoli zsunęłam jedno ramiączko, potem drugie. Stanik spłynął po
moich piersiach lądując na moich nogach.
Lou głośno
przełknął ślinę. Zauważyłam, że moje sutki były mocno sterczące. Ach, co on ze mną
robi!
Teraz jego
kolej. Miał na sobie ciasne jeansowe rurki. Rozpiął pasek, guzik od spodni,
powoli przesunął suwak rozporka i zaczął ściągać spodnie. Po chwili moim oczom
ukazały się czarne bokserki.
Siedział
już teraz przede mną w samych bokserkach z pewną miną i czekał na mój ruch. To
było jak szachy, każdy wykonywał swoją robotę i czekał co uczyni przeciwnik.
Postanowiłam
zrobić to jak najsprawniej się da, po chwili również chroniły mnie przed jego
wzrokiem już tylko majtki.
No dalej,
kotku, pokaż z czym przychodzisz – pomyślałam. Nie wiedziałam czego się
spodziewać, miał to być mój najbardziej intymny kontakt z mężczyzną w życiu.
Lou skinął
porozumiewawczo głową jakby chciał zapytać czy jestem tego pewna, nieśmiało
kiwnęłam głową dając znak, że tak.
Był już
dosyć mocno zestresowany, widziałam to po jego twarzy i rękach, które chwycili
niepewnie za bokserki i zaczęły ściągać je w stronę kostek.
Moim oczom
ukazał się jego członek. Nie był jeszcze w pełnym wzwodzie, na pewno spowodowane
to było stresem związanym z moją obecnością. Jak to dobrze, że my, kobiety,
możemy to ukryć.
Przyglądałam
się z zaciekawieniem jak jego penis delikatnie unosił się. Był bardzo gładki,
ponad nim miał króciutki, zadbany zarost. Nie powiem, kręciło mnie to,
wyglądało bardzo męsko.
Jego jajka
były idealnie symetrycznie, sam penis zresztą również był równiutki, nie
odgięty w żadną stronę.
Czułam, że
trochę przeciągam te oględziny coraz bardziej zawstydzając Louisa.
Teraz ja
powinnam poddać się jego oględzinom. Zsunęłam majteczki obserwując to jego
twarz, to jego penisa. Kiedy byłam już kompletnie naga jego członek zaczął się
wydłużać i pogrubiać.
Moja
szparka też już była delikatnie wilgotna. Jego widok podniecał mnie,
szczególnie podniecające było dla mnie obserwowanie jego powiększającego się
penisa. Wiedziałam, że to za moją sprawą, dzięki temu wiedziałam, że nie jest
ze mną tak źle, że podobam się Lou!
Lou położył
rękę na swoim udzie i zaczął przesuwać ją w stronę penisa. Chwycił go
delikatnie dwoma palcami i ściągnął powolutku skórkę. Jego grzybek był mokry i
podłużny. Był to dla mnie niesamowicie potężny zastrzyk pożądania. Z trudem
powstrzymywałam się, żeby jeszcze nie oddać się w wir masturbacji.
Jednak
pękłam, pospiesznie przyłożyłam dłoń do swojej cipki. Delikatnie odchyliłam się
do tyłu opierając się o ramę łóżka. Bezwstydnie rozszerzyłam nogi lekko je
podkurczając.
Lou chyba
był zdziwiony moją odwagą. Jego członek sterczał już chyba maksymalnie jak to
było możliwe. Chwycił go całą dłonią i zaczął wykonywać ruchy w górę w i w dół.
Ja patrząc
na to miałam ochotę tylko na jedno, odpalić rakietę w swojej ręce i masować
swoją szparkę najszybciej jak się da. Dwoma palcami przejechałam przez całą
szparkę zaczynając od włosków nad cipką kończąc tuż przed pupą. Robiłam to
coraz szybciej. Dotknęłam łechtaczki, była niesamowicie czuła. Delikatnymi
kolistymi ruchami zaczęłam ją pieścić, drugą ręką masowałam swoje piersi.
Lou w tym
czasie był już cały czerwony na twarzy. Z zaciętym wzrokiem śledził każdy ruch mojej
ręki jednocześnie bardzo szybko pieszcząc swoją maszynę.
Widziałam
jak jego woreczek lata rytmicznie w górę i w dół. Lou wyciągnął drugą rękę w
moją stronę. Jako, że jedna ręką energicznie pracowała przy jego członku,
również i ta była lekko roztrzęsiona.
W końcu
ujął jedną z moich piersi i zaczął ją masować.
Czułam jak
jego duża dłoń ugniata moje piersiątko i faluje nim w rytm uderzeń jego jajek o
dłoń.
Byłam już
cała naprężona. Wyginałam się w łuk wkładając paluszki w moją ciasną cipkę.
Myślałam, że
zaraz eksploduję, ale ciągle czekałam na ten szczytowy moment.
Lou
wyprostował stopy, odchylił głowę do tyłu i zaczął leciutko sapać. Wpatrywałam
się uważnie w czubeczek jego penisa, wiedziałam, że za chwilę się to stanie.
Jeszcze
kilka ruchów ręką, twardy jak skała penis Lou wyrzucił z siebie białą maź,
która wylądowała na jego brzuchu i zaczęła spływać w dół.
Lou
ostatkiem sił wykonywał coraz to wolniejsze ruchy, jego usta były rozdziawione,
a oczy zamknięte.
Chciałam
dojść razem z nim. Ten widok był dla mnie najbardziej podniecającą rzeczą, jaką
dane mi było zobaczyć przez całe życie. Moja ręka chodziła jak automat,
zaczęłam cichutko jęczeć, w mojej głowie zrobiła się pustka, ale jak przez mgłę
widziałam jak Lou z uśmiechem na twarzy ogląda moje harce.
To było jak
kopnięcie erotycznego prądu. Te kilkanaście ostatnich minut było cudowne, ale
ostatnie dziesięć sekund… to była bajka! Najlepszy orgazm w życiu! Po tej dawce
energii poczułam jakbym była pod ogromną chmurą deszczową, która zalała mnie
orzeźwiającą wodą.
Popatrzyłam
wesołymi oczkami na Lou, on również lekko speszony uśmiechnął się do mnie.
Skinął głową, ja również. Oboje byliśmy w tym momencie najszczęśliwszymi ludźmi
na świecie.
Lou wyszedł
do łazienki, a ja pozbierałam swoje rzeczy i położyłam się na łóżku, żeby
ochłonąć.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz