13:24. Spojrzałam na
zegarek. Jeszcze tylko 6 minut. Siedziałam oparta łokciem o
ławkę na angielskim. Każdy był znudzony tym co ględziła nauczycielka. A
właściwie tym jak męczyła Kendalla. Miał dziś wyjątkowego pecha. Produkował się
o Szekspirze i jego balladach. Nawet żal mi się go trochę zrobiło, gdy przy
kolejnym pytaniu nauczycielka porównała jego wiedzę do wiedzy neandertalczyka.
Reszta klasy najwyraźniej zajęta była sobą. Tak jak ja z resztą. Bazgrałam
długopisem po marginesie zeszytu kreśląc jakieś niewyraźne wzorki. I w końcu
zadzwonił ten długo wyczekiwany przez wszystkich dzwonek. Odetchnęłam z ulgą i
zaczęłam pakować książki do plecaka. Zostaliśmy zwolnieni z dwóch ostatnich
lekcji, co oznaczało, że mogę iść już do domu. Z uśmiechem na twarzy zbiegłam
po schodach i popędziłam do swojej szafki. Otworzyłam ją i spojrzałam w
lusterko wiszące na drzwiczkach. Zobaczyłam zmęczoną twarz pragnącą odpoczynku.
Przeczesałam włosy palcami i poczułam jak ktoś zakrywa swoimi dłońmi moje oczy.
- [I.T.P.] wiem, że
to ty .. – zachichotałam
- Skąd wiedziałaś ? –
puściła mnie robiąc zdumioną minę
- Zawsze to robisz
idiotko ..
-Jakoś tak wyszło ..–
powiedziała, na co pokręciłam tylko głową z rozbawieniem – Skończyłaś już ?
- Tak.
- Też tak chcę. Ja
mam jeszcze jedną lekcję i na dodatek jest to CHEMIA. Ta baba zabija mnie
wzrokiem. Trzymaj kciuki, żebym przeżyła.
- Trzymam. –
powiedziałam, po czym do naszych uszu dobiegł dźwięk dzwonka
- Dobra, muszę
lecieć. Zadzwonię później to pogadamy. Paa ! – krzyknęła na odchodnym i
popędziła w stronę klasy
- Cześć. – pożegnałam
się
Zmieniłam buty, po
czym zamknęłam szafkę i założyłam plecak na ramiona. Wyszłam ze szkoły kierując
się do swojego domu. Kiedy doszłam do przejścia przez ulicę wpadłam na pomysł,
żeby założyć słuchawki na uszy. Sięgnęłam ręką do torby grzebiąc w niej
głęboko. Szłam przed siebie nie zwracając uwagi na otoczenie. I nagle
usłyszałam dźwięki klaksonów, a potem poczułam uderzenie w mój lewy bok.
Upadałam na ziemię do tyłu. Bałam się, że to koniec. Że pod względem uderzenia
będzie ze mną naprawdę źle. Ale poczułam jak ktoś mnie łapie. Zobaczyłam tylko
twarz jakiegoś chłopaka i zamknęłam oczy. Czułam się jakbym była pogrążona we
śnie. Pamiętam, że przed oczami cały czas miałam wizję tych samochodów i tego
jak upadam. Wiem, że obudziłam się po niecałych 5 minutach. Otworzyłam oczy i
zobaczyłam nad sobą kilka stojących nade mną osób. Prze lustrowałam ich twarze,
ale żadnej z nich nie znałam, oprócz jednej. Chłopak z ciemnymi postawionymi na
żel włosami, kilkudniowym zarostem i pięknymi niczym dwa węgielki oczami. Ten
sam, który uratował mnie od uderzenia o ziemię. Ten, którego zobaczyłam przed
straceniem przytomności. Kiedy zauważył, że się obudziłam uśmiechnął się do
mnie niemrawo, po czym pochylił się nade mną mówiąc:
- Prawie wpadłaś pod
samochód, a potem zemdlałaś no i przenieśliśmy cię tutaj.
- Tttaakk. Wwwieeemm.
– powiedziałam ze słabością w głosie
I wtedy zdałam sobie
sprawę z tego, że to znowu się stało. Po raz kolejny zemdlałam. Będąc małą
dziewczynką wiele razy zdarzało mi się tracić przytomność. Nienawidziłam tego.
Ja się tego cholernie bałam. Nie chciałam przeżywać tego po raz kolejny. Za
każdym razem obiecywałam sobie, że nigdy więcej się to nie powtórzy. Nie
chciałam sprawiać sobie tym bólu sobie i moim bliskim. Musiałam robić potem
mnóstwo badań, przy których zawsze towarzyszył mi ten strach, że coś może być
nie tak. Jednak zawsze miałam to szczęście, że nic mi nie było. Poczułam jak
słona łza wypływa z mojego oka ściekając powoli po moim policzku. Próbowałam
się podnieść, ale miałam za mało siły.
- Może lepiej jeszcze
chwilę poleż .. – powiedział
- Jak masz na imię ?
– wydusiłam
- Zayn. A ty ?
- [T.I.]. Dziękuję
ci, że złapałeś mnie. Naprawdę jestem ci wdzięczna. Gdyby nie ty mogłoby być ze
mną naprawdę źle.
- Drobiazg.
- Pomożesz mi się
podnieść ?
- Tak, tak. – odparł
i podał mi rękę.
Oparłam się o oparcie
ławki i rozprostowałam się. Byłam osłabiona, ale na pewno czułam się lepiej niż
jeszcze kilka minut wcześniej.
- Może zadzwonię po
pogotowie ?
- Nie nie .
- Na pewno ?
- Tak. Tylko
zemdlałam. Nie uderzyłam się ani nic. Wszystko jest okej.
- No dobra.
- Przejdziemy się ?
- Jasne. – uśmiechnął
się szeroko
Szliśmy przed siebie
rozmawiając o wielu rzeczach. Bardzo łatwo nawiązałam kontakt z Zaynem. Cały
czas się śmialiśmy i ani na chwilę między nami nie nastąpiła cisza. Zayn cały
czas zwracał uwagę czy wszystko ze mną w porządku. Ale nie było takiej
potrzeby, bo ja czułam się naprawdę dobrze. I to chyba dzięki jego towarzystwu.
W końcu znaleźliśmy się na plaży. Usiedliśmy na piasku i zaczęliśmy wpatrywać
się w zachód słońca. Naprawdę ładnie to wyglądało.
- Przyniosę nam coś
do picia okej ? – zapytał
- Dobrze. –
uśmiechnęłam się
- Co ci przynieść ?
- Zdaję się na twój
gust. – zachichotałam
- Skoro tak mówisz.
Nie minęło 10 minut i
Zayn przyszedł z dwoma napojami. Podał mi jeden, a ja zaczęłam się mu uważnie
przyglądać.
- Co to ?
- Sam nie wiem. Ale
wygląda smacznie.
- hahah . Zobaczmy
czy smakuje tak samo. – powiedziałam i upiłam trochę zawartości – Mmm… Niezłe.
- Nom.. [T.I.] ?
- Tak ?
- Kiedy się obudziłaś
minęło trochę czasu i potem zobaczyłem, że płaczesz. Nie zdziwiłbym się, gdybyś
zaczęła płakać od razu, ale minęło kilka minut. Nie rozumiem tego.
- Wiesz, Zayn… Jak
byłam małą dziewczynką wiele razy traciłam przytomność i ja się do dzisiaj tego
boję. Obiecałam sobie kiedyś, że więcej nie zemdleję, ale jednak to zrobiłam. –
powiedziałam i poczułam jak Zayn mocno mnie obejmuje
- Przepraszam. Nie
powinienem zaczynać tego tematu. Mogłem się domyślić, że to trudne dla ciebie.
- Nie to nie twoja
wina.
Siedzieliśmy tak
przez kilka minut w swoich objęciach obserwując fale oblewające piasek.
- Spotkamy się
jeszcze ? – odezwał się Zayn w którymś momencie
- Tak.
- Tylko, że ja nie
chcę spotkań jako przyjaciele. Chyba czuję do ciebie coś więcej [T.I.]
- Ja chyba też… -
przygryzłam wargę i wpiłam się w jego usta
Zayn od razu
odwzajemnił pocałunek cały czas go przedłużając.
- Ale muszę coś
sprawdzić .. – powiedziałam i zakryłam dłońmi swoje oczy – Jeżeli czujesz do
mnie coś więcej to jakiego koloru są moje oczy ?
- Na pierwszy rzut
oka brązowe, ale w świetle są bursztynowe, z bliska tęczówka ma kolor miodu, a
kiedy patrzysz w słońce robią się prawie zielone. Takie lubię najbardziej. No i
jak ?
- Wow . Wystarczyło powiedzieć
brązowe.
- To znaczy, że
umówisz się ze mną na randkę ?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz