sobota, 16 czerwca 2018

#9 Niall cz.1 +18



Dziś jest prze najlepszy dzień. To znaczy, zakończenie roku szkolnego *_* Od samego rana chodzisz cała w skowronkach, ponieważ ukończyłaś  liceum. W ramach 'nagrody' wyjeżdżasz ze swoją przyjaciółką na wymarzone wakacje. Całe dwa miesiące w LONDYNIE. Wooooow.. Brzmi cudownie. Co nie ?
Po odebraniu świadectw, pobiegłyście do swoich domów. Gdy byłaś już w swoim pokoju, usłyszałaś wibrującą komórkę na szafce nocnej. Podeszłaś do niej i odblokowałaś klawiaturę. 2 nowe wiadomości.
 Pierwsza od: Alicja (twoja przyjaciółka): Bujnij się bo za godzinę wylatujemy ^^- od razu podskoczyłaś. Spojrzałaś na zegarek. Faktycznie. Za równą godzinę będziecie siedziały w samolocie. Ale się jaram, booooże- przeszło ci przez myśli.
2 sms jest od twojej mamy: baw się dobrze słonko :) Będę tęsknić. Dobranoc :) - eeh mama. Wyjechała miesiąc temu w podróż służbową. Te cholerne strefy czasowe. W pośpiechu odpisałaś na wiadomości i z dość wielkich rozmiarów walizką zeszłaś na dół.
T: no już myślałem,  że nie zejdziesz.- zaśmiał się lekko twój tata. On miał poczucie humoru. Rzadko. Ale dzisiaj chyba był ten dzień, ponieważ śmiał się od ucha do ucha. Był dumny ze swojej córki. Co się dziwić. Nie każde dziecko wylatuje samemu (z przyjaciółką) na bite dwa miesiące. I nie każdy ma co roku świadectwo z czerwonym paskiem oraz stypendium.
Weszłyście do samolotu. Wystartował. Dziwne uczucie w brzuchu towarzyszyło zmianie ciśnienia przy wzlocie w górę. No cóż. Ale potem wszystko się ustatkowało.Gdy byłyście już nad Londynem, pani, mówiąca przez megafon, oznajmiła, iż przygotowujemy się do lądowania i prosi o zapięcie pasów. Wykonałyście czynność i nastąpiło lądowanie. Wow. Znowu to uczucie.
Wysiadłyście z samolotu, odebrałyście bagaże i wsiadłyście do taksówki.
A: o jak pięknie.. ja pierdzele.. - zachwycała się widokami Alicia.
T: no niczego sobie.. ciekawe gdzie jest Niall... - byłaś ich największą fanką.. ale Alicia nie znosiła ich. Nie wiem dlaczego.. Ale ich nienawidziła
A: proszę cię.. nie zaczynaj z tymi pedałkami.. -szturchnęłaś ją w ranię za 'pedałków'
T: nie mów tak o nich..
A: mniejsza...patrz.. Jakie ciacho...- odwróciła się za chłopakiem w Range Roverze.. Ty tylko przewróciłaś oczami.
Gdy dojechałyście do luksusowego hotelu, boy hotelowy zabrał wasze walizki, a wy podążałyście do recepcji. Obie znałyście perfekcyjnie j.Angielski więc nie było problemu z porozumieniem się.
R:Witam, w czym mogę pomóc ? - uśmiechnęła się ciepło w waszą stronę recepcjonistka
A: Dzień dobry. My miałyśmy zarezerwowany pokój, na nazwiska: [t.n] i [t.p.n]
R: ach tak. Proszę tutaj jest klucz. Pokój 112 na czwartym piętrze. Walizki już stoją w pokoju. Życzymy miłego pobytu w naszym hotelu- ponownie serdecznie się uśmiechnęła. Odwzajemniłyśmy gest, ja wzięłam klucz i obie pojechałyśmy windą na dane piętro. Gdy weszłyśmy do pokoju.. Matko. Jaki on był cudowny.. I ta łazienka.. Jaaaaa...
T: o ja nie mogę... To jest..
A: wooooooow.. Twój tata miał rację.. - obie rzuciłyśmy się na łóżka. Miękkie.
T: dobra...rozpakujmy walizki.. I pójdziemy na podbój miasta- wyszczerzyłaś się do przyjaciółki..
A: i nie myśl, że ich spotkasz.- przekomarzała się z tobą.
Zwinnie wypakowałyście wszystkie rzeczy z walizek i poszłyście na miasto. Daleko nie było.  Po 10 minutach wolnego spacerku, byłyście w samym sercu Londynu. Zrobiłyście sobie fotkę koło Nando's i wstawiłyście na Instagrama. <xD>
 Poszłyście zorientować się w terenie i po 4 godzinach błądzenia po mieście wróciłeś z trudem do hotelu. Otworzyłyście drzwi i zmęczone położyłyście się na łóżkach..
A: nie mam siły...- nagle za ścianą rozległy się wesołe krzyki i głośnie brzmienie muzyki.
T: no ja pitole... jeszcze tego brakowało.. - powoli, ślamazarnie wstałaś z wygodnego łóżka i podeszłaś do ściany, przez którą było słychać owe odgłosy. Popukałaś pięścią w twardy materiał budowli.. Na próżno. Fajnie...
T: zaraz będę.. - wyszłaś na korytarz i mocno popukałaś do drzwi sąsiadów.. Wkurzających sąsiadów. Nie skutkowało. Zaczęłaś energicznie walić pięściami w drzwi.. Aż komuś zachciało się otworzyć ten zasrany kawałek drewna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz