Dziś jest prze najlepszy
dzień. To znaczy, zakończenie roku szkolnego *_* Od samego rana chodzisz cała w
skowronkach, ponieważ ukończyłaś liceum.
W ramach 'nagrody' wyjeżdżasz ze swoją przyjaciółką na wymarzone wakacje. Całe
dwa miesiące w LONDYNIE. Wooooow.. Brzmi cudownie. Co nie ?
Po odebraniu świadectw,
pobiegłyście do swoich domów. Gdy byłaś już w swoim pokoju, usłyszałaś
wibrującą komórkę na szafce nocnej. Podeszłaś do niej i odblokowałaś
klawiaturę. 2 nowe wiadomości.
Pierwsza od: Alicja (twoja przyjaciółka):
Bujnij się bo za godzinę wylatujemy ^^- od razu podskoczyłaś. Spojrzałaś na
zegarek. Faktycznie. Za równą godzinę będziecie siedziały w samolocie. Ale się
jaram, booooże- przeszło ci przez myśli.
2 sms jest od twojej mamy:
baw się dobrze słonko :) Będę tęsknić. Dobranoc :) - eeh mama. Wyjechała
miesiąc temu w podróż służbową. Te cholerne strefy czasowe. W pośpiechu
odpisałaś na wiadomości i z dość wielkich rozmiarów walizką zeszłaś na dół.
T: no już myślałem, że nie zejdziesz.- zaśmiał się lekko twój
tata. On miał poczucie humoru. Rzadko. Ale dzisiaj chyba był ten dzień,
ponieważ śmiał się od ucha do ucha. Był dumny ze swojej córki. Co się dziwić.
Nie każde dziecko wylatuje samemu (z przyjaciółką) na bite dwa miesiące. I nie
każdy ma co roku świadectwo z czerwonym paskiem oraz stypendium.
Weszłyście do samolotu.
Wystartował. Dziwne uczucie w brzuchu towarzyszyło zmianie ciśnienia przy
wzlocie w górę. No cóż. Ale potem wszystko się ustatkowało.Gdy byłyście już nad
Londynem, pani, mówiąca przez megafon, oznajmiła, iż przygotowujemy się do
lądowania i prosi o zapięcie pasów. Wykonałyście czynność i nastąpiło
lądowanie. Wow. Znowu to uczucie.
Wysiadłyście z samolotu,
odebrałyście bagaże i wsiadłyście do taksówki.
A: o jak pięknie.. ja
pierdzele.. - zachwycała się widokami Alicia.
T: no niczego sobie.. ciekawe
gdzie jest Niall... - byłaś ich największą fanką.. ale Alicia nie znosiła ich.
Nie wiem dlaczego.. Ale ich nienawidziła
A: proszę cię.. nie zaczynaj
z tymi pedałkami.. -szturchnęłaś ją w ranię za 'pedałków'
T: nie mów tak o nich..
A: mniejsza...patrz.. Jakie
ciacho...- odwróciła się za chłopakiem w Range Roverze.. Ty tylko przewróciłaś
oczami.
Gdy dojechałyście do
luksusowego hotelu, boy hotelowy zabrał wasze walizki, a wy podążałyście do
recepcji. Obie znałyście perfekcyjnie j.Angielski więc nie było problemu z
porozumieniem się.
R:Witam, w czym mogę pomóc ?
- uśmiechnęła się ciepło w waszą stronę recepcjonistka
A: Dzień dobry. My miałyśmy
zarezerwowany pokój, na nazwiska: [t.n] i [t.p.n]
R: ach tak. Proszę tutaj jest
klucz. Pokój 112 na czwartym piętrze. Walizki już stoją w pokoju. Życzymy
miłego pobytu w naszym hotelu- ponownie serdecznie się uśmiechnęła.
Odwzajemniłyśmy gest, ja wzięłam klucz i obie pojechałyśmy windą na dane
piętro. Gdy weszłyśmy do pokoju.. Matko. Jaki on był cudowny.. I ta łazienka..
Jaaaaa...
T: o ja nie mogę... To jest..
A: wooooooow.. Twój tata miał
rację.. - obie rzuciłyśmy się na łóżka. Miękkie.
T: dobra...rozpakujmy
walizki.. I pójdziemy na podbój miasta- wyszczerzyłaś się do przyjaciółki..
A: i nie myśl, że ich
spotkasz.- przekomarzała się z tobą.
Zwinnie wypakowałyście
wszystkie rzeczy z walizek i poszłyście na miasto. Daleko nie było. Po 10 minutach wolnego spacerku, byłyście w
samym sercu Londynu. Zrobiłyście sobie fotkę koło Nando's i wstawiłyście na
Instagrama. <xD>
Poszłyście zorientować się w terenie i po 4
godzinach błądzenia po mieście wróciłeś z trudem do hotelu. Otworzyłyście drzwi
i zmęczone położyłyście się na łóżkach..
A: nie mam siły...- nagle za
ścianą rozległy się wesołe krzyki i głośnie brzmienie muzyki.
T: no ja pitole... jeszcze
tego brakowało.. - powoli, ślamazarnie wstałaś z wygodnego łóżka i podeszłaś do
ściany, przez którą było słychać owe odgłosy. Popukałaś pięścią w twardy
materiał budowli.. Na próżno. Fajnie...
T: zaraz będę.. - wyszłaś na
korytarz i mocno popukałaś do drzwi sąsiadów.. Wkurzających sąsiadów. Nie
skutkowało. Zaczęłaś energicznie walić pięściami w drzwi.. Aż komuś zachciało
się otworzyć ten zasrany kawałek drewna.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz