Przyspieszył
ci oddech i skoczyła adrenalina, no ale co mógłby zrobić ci twój chłopak.
-[T.I.]...
Wiem, że tutaj jesteś. Znajdę cię i zgwałcę... - zachichotał pod nosem.
Uśmiechnęłaś się do siebie. Chłopak odsunął drzwi w swoją stronę powolnym
ruchem, ujrzałaś jego loki i oczy.
-Znalazłem
Cię. - powiedział przyciskając cię do ściany.
-I co
teraz? - spytałaś patrząc się na jego usta.
-No nie
wiem, tak z rana być niegrzecznym to nie ładnie, co?
-No
nieładnie, nieładnie panie Styles.
-Ale może
tak złamiemy zasady? - powiedział zdejmując twoją bieliznę.
-Możemy,
dlaczego nie.
-Ale tak z
rana? Pewna pani jest?
-Hm... Nie
wiem, nie wiem... - powiedziałaś.
Nagle ktoś
zapukał do drzwi na dole. Harry zrobił wielkie oczy i pobiegł otworzyć.
-Harry! -
powiedział ucieszony chłopak zza drzwi.
-Louis! -
krzyknął ze szczęścia. Ty szybko wskoczyłaś do łazienki i ubrałaś dżinsy.
Zeszłaś powolnym krokiem ze schodów do chłopców. Zaspana przywitałaś Louisa.
-Cześć Boo
Bear. - oznajmiłaś ziewając.
-Cześć
sierotko. - odpowiedział.
-Siadaj
[T.I.] zrobię śniadanie. - powiedział Harry ustępując ci miejsca na kanapie.
-Dziękuję
Harry. - powiedziałaś.
-Yep. Więc
co tam u Ciebie? Jak życie i roztargniony i nieogarnięty Harry?
-Haha, a
nic ciekawego Lou. Z Harrym - wymieniłaś się uśmiechami z chłopakiem - całkiem
dobrze nam się układa.
-A!
Słuchajcie mnie ruchogołąbki! Co dzisiaj robimy?
-No nie
wiem, mamy dwa tygodnie czasu wolnego, więc... Jakieś propozycje? - spytał
Harry, robiąc jajecznice przy kuchence.
-Ja
planowałem iść do delfinarium albo aquaparku. To co?
-O! Ja
jestem za! -krzyknęłaś z radością.
-No to
spoko. - odpowiedział Harry.
-Ok, to o
której idziemy?
-Mamy cały
dzień, więc co nam szkodzi. Za godzinę i ruszamy. - powiedział lokaty.
-Ok. Więc
ja wszystko stawiam.
-No coś ty,
przyjechałeś pierwszy raz od kilku miesięcy i jeszcze będziesz za nas płacił,
powinno być na odwrót. - odpowiedział Styles Louisowi.
-A dlaczego
nie? Kto jest za? JA! Przegłosowane.
-Louis,
naprawdę nie musisz. - powiedziałaś.
-Cii,
jeszcze mi się odpłacisz. - szepnął ci do ucha. Popatrzyłaś się na niego
zdziwiona.
Harry
nakrył do stołu i zrobił wszystkim śniadanie. Zjedliście i Harry w końcu
poszedł się ubrać. Zostałaś w kuchni
sama z Louisem. Udałaś, że wstajesz coś zrobić, poczułaś na biodrach duże
dłonie Louisa. Miałaś już rumieńce na twarzy, ze złością (udawaną, podobał ci
się) zwróciłaś się do niego.
-Louis. -
powiedziałaś stojąc w bezruchu, patrzył ci się głęboko w oczy, nie puszczając
z ciebie
rąk.
-Tak? -
spytał chłopak.
-Jestem z
Harrym. Czy to jasne? - oznajmiłaś. Chłopak posadził cię na kolana,
zdenerwowałaś się,
-Jasne jak
słońce, skarbie.
-Nie
rozumiesz tego, prawda?
-Rozumiem,
uwierz mi, Harry nie będzie na mnie zły. Przeciwnie skarbie. - powiedział mocno
trzymając cię.
-Nie mów do
mnie skarbie! - zdenerwowałaś się.
-Kotku?
-Nie.
-Kochanie?
-Nie!
-No to jak?
-Normalnie!
[T.I.]!
-No ale
słonko...
-Louis puść
mnie, zaraz przyjdzie Harry, a ja nie chcę, żeby się dowiedział o tym, że
siedzę ci na kolanach, proste.
-No dobrze.
Idź. Dzień jeszcze długi, dopiero 10. - powiedział i puścił cię z objęć, akurat
jak wstałaś do kuchni wszedł Harry. Ubrał jeansy, białą koszulkę, conversy i
ciemnozieloną czapkę.
-To co skarbie?
I Louis? Jedziemy?
-Spoko, ja
już jestem gotowa. - powiedziałaś.
-Ja też. -
oznajmił Louis.
-To
spadamy, jedziemy moim samochodem czy Twoim Lou?
-Możemy
moim.
-Ok. -
odpowiedział Harry.
-To chodźmy
- powiedziałaś łapiąc Harrego za rękę. Poszliście do auta, Louis odpalił
samochód, siedziałaś sama z tyłu. Dojechaliście około 13-stej. Chłopcy
roześmiani wyszli z auta. Ty stanęłaś twardo i oburzeniem na ziemię. Harry
podszedł do Ciebie i ucałował w czoło, wziął cię za rękę.
-Chodź
kochanie, Loui wie gdzie iść. - oznajmił i poszliście razem z Lou do kas.
-Dzień
dobry, trzy bilety poproszę. - powiedział Louis do kasjerki.
-Są
legitymacje, dowody?
-Tak. -
powiedział i odwrócił się do was przodem. - Macie przy sobie dowody?
-Tak. -
odpowiedziałaś i wyciągnęłaś z torby wasze paszporty.
-Dobrze -
odpowiedziała i przejrzała po ile macie lat. - Skończyli państwo 18 lat, więc
to będzie razem 69 funtów, proszę. - oznajmiła i oddała wam paszporty.
-Proszę. -
odpowiedział jej Louis i podał 70 funtów. - Reszty nie trzeba. - powiedział i
zgarnął bilety.
-Chodźcie
moje dwa ruchogołąbki. - oznajmił i weszliście do delfinarium.
-Co
będziemy tu robić? - zaśmiałaś się.
-Różne złe
sztuczki, haha. - zaśmiał się Louis, puścił oczko do Harrego, który przytulił
cię do siebie. Poszliście gdzieś do jakiegoś wielkiego pomieszczenia,
zjechaliście do niego windą. Przez wielką, szklaną szybę było widać delfiny,
różne ryby, płaszczki itd. Nie obyłoby się bez zdjęć, chłopaki robili głupie
miny do fotek, oczywiście bez ciebie by się również nie obyło.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz