Wiedziałaś,
czułaś, że dochodzi. Chwycił cię za włosy, rzucił na łóżko i znowu w Ciebie
wszedł. Robił to mocno i bardzo energicznie.
Szybko, szybciej... płakałaś na
głos leżąc z twarzą w kołdrze, darłaś się i znowu zaczęłaś krwawić.
Liam - Masz
dojść!! Słyszysz?! MASZ DOJŚĆ!!
I teraz
krzyknęłaś najgłośniej jak mogłaś... dostałaś, dostaliście orgazmu. Liam
wystrzelił w Tobie. Wyszedł z ciebie i położył Cie inaczej, rozchylając Ci
nogi. Wylizał Cię na zewnątrz, później przez chwilę w środku i znowu wsadził w
Ciebie 2 palce. Na sekundę przestał i zaczął czegoś szukać.
Liam - To
teraz zobaczysz kto jest górą... *zaśmiał się*
Spojrzałaś
na niego... Stał trzymając w ręce wibrator XXL. Zaczęłaś krzyczeć, że nie
chcesz, ale on nie potraktował tego poważnie. Trochę, lecz dość mocno Cię
poobijał.
Liam - Nogi
dziwko! *zrobiłaś jak chciał* Dobra dziewczynka...
Uklęknął i
z wyprostowanej dłoni walnął Cię w vaginę, krzyknęłaś. Włączył wibracje na max,
szybko Ci go całego włożył i patrzył jak się męczysz. Wstał i zepchnął Cię z
łóżka każąc lizać jego penisa. W bólu zacisnęłaś zmęczone powieki i robiłaś co
Ci każe.
Jak
poczułaś, że dochodzisz, wibrator zaczął Ci sprawiać przyjemność. Położyłaś się
na podłodze i zaczęłaś się masturbować, krzyki zamieniły się w jęki
podniecenia. Liam uśmiechnął się do siebie chytrze i zaczął Ci pomagać. Lizał w
górę, w dół i na około. Doszłaś, ale Liam ciągle nie chciał przestać.
I podobnie
dochodziłaś do orgazmu, razem ze 4 razy. Gdy już zmęczył się doszczętnie upadł
na łóżko i zasnął. Usiadłaś w koncie pokoju, ponieważ zorientowałaś się, że nie
masz jak wyjść. Wszystko po zamykane, drzwi od pokoju, od łazienki, oba okna.
Zostałaś uwięziona we własnym mieszkaniu! Niby później się to tobie podobało,
ale obiecał! OBIECAŁ! To był Twój pierwszy raz, a on go spieprzył, bo się upił.
Ubrałaś się w bieliznę i ze zmęczenia zasnęłaś na podłodze.
Obudziłaś
się w łóżku, a gdy otworzyłaś szerzej oczy spostrzegłaś, że Liam na Ciebie
patrzy z uśmiechem na twarzy, przy okazji obejmując ręką.
Liam - I
jak wrażenia po wczorajszym kochanie? *chciał cię pocałować, ale go
odepchnęłaś*
Ty - Odsuń
się ode mnie! *wybiegłaś z pokoju ze łzami w oczach i pobiegłaś zamknąć się w
łazience*
Skuliłaś
się w rogu łazienki. Świat się zatrzymał. Wspomnienia z minionej nocy
przepełniały twój umysł pogarszając tym twój stan psychiczny. Przed oczami
przelatywały ci koszmarne obrazy o których chciałabyś zapomnieć, na zawsze.
Przestałaś racjonalnie myśleć. Zaczęło ci się kręcić w głowie, oparłaś się
plecami o lodowatą ścianę wyłożoną kafelkami. Powoli, choć zapłakana, zaczęłaś
dochodzić do rzeczywistości. Słyszałaś jego krzyki, a potem jedno wielkie bum.
Wyważył drzwi. Patrzyłaś na niego przerażona, a on powoli zaczął do ciebie
podchodzić.
- Kochanie,
co jest? Co się wczoraj stało?
Milczałaś,
a on próbował cię jakoś przekonać byś coś powiedziała. Obserwowałaś każdy jego
ruch.
- [t.i.] do
cholery! Gadaj co się wczoraj stało, albo inaczej wyciągnę z ciebie informacje!
Chłopak
zaczął krzyczeć jak opętany, nigdy nie widziałaś go w takim stanie. Spojrzałaś
na niego niepewnie z łzami i przerażeniem w oczach.
- Na prawdę
nie pamiętasz?
Odpowiedziałaś
przyciszonym, lekko drżącym głosem. Pokręcił ze zdenerwowania głową.
- Ale jak
powiem to już nic mi nie zrobisz, tak?
Spojrzał na
ciebie zdziwiony i za razem zaciekawiony.
- Ale co
miałbym ci zrobić, słońce...
Chciał
przyłożyć dłoń do twojego policzka, ale schowałaś głowę w kolanach. Odczekałaś
chwilę i uniosłaś głowę. Zaczęłaś opowiadać o zdarzeniach z poprzedniej nocy co
jakiś czas robiąc przerwy i obserwując reakcję Liama.
Nic nie
mówił. Miał spuszczoną głowę.
-
Skrzywdziłem najważniejszą osobę w moim życiu.
Uniósł
głowę, miał zaczerwienione oczy.
-
Wyprowadzam się. Będę o ciebie walczyć kiedy już nie będziesz kojarzyła mnie jedynie
z bólem. Wiedz jedynie, że nie chciałem i... Kocham cię.
Pocałował
cię w czoło, wbił wzrok w twoje wciąż przepełnione strachem oczy i otarł łzy
biegnące przez twoje policzki. Nie wiedział jak to jest, ale rozumiał i to w
nim kochałaś. Liam wyszedł, odtąd nie miałaś żadnej okazji by z nim
porozmawiać. Dlaczego? Popełnił samobójstwo kilka godzin po tym jak się
dowiedział czym tak bardzo cię skrzywdził. Też chciałaś to zrobić, lecz nie
potrafiłaś. Śmierć mimo wszystko wzbudzała w tobie strach i obrzydzenie, nie
byłaś jeszcze gotowa. I szczerze to dobrze zrobiłaś.
Jakiś czas
później urodziłaś małą kruszynkę, którą ochrzciłaś Lila, na cześć jej zmarłego
ojca.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz