Obudziłam się, ubrałam różowe kapcie i poczłapałam do
kuchni, gdzie już się krzątał mój brat ze swoim zespołem.
- Cześć
wszystkim! - Rzuciłam na powitanie, po czym zabrałam się do robienia śniadania.
- Cześć
siostra! - Odkrzyknął Harry, podbiegł do mnie, wziął mnie na barana i nie
chciał puścić.
- Harry!
Puść idioto! JESTEM GŁODNA!
Loczek mnie
postawił, a ja zaczęłam przygotowywać sobie śniadanie.
- [t.i]...
Ja, Louis i Liam wychodzimy za jakieś... pięć godzin. - Dokończył patrząc na
zegarek. - Zostaniesz z Zaynem i Niallerem.
- Jasne. -
Odpowiedziałam obojętnie i zabrałam się do jedzenia płatków.
- Ejjj...
młoda. - Powiedział Louis patrząc mi w oczy. - Jesteś zła?
- Nie. No
coś ty. Idźcie i się świetnie bawcie. - Powiedziałam zmuszając się do uśmiechu.
- Jasne. -
Odpowiedział i pocałował mnie w policzek. Poczułam jak palą mnie policzki, więc
opuściłam głowę, żeby zakryć je włosami. Gdy zjadłam pobiegłam do pokoju się
ubrać. Ubrałam się w to i opuściłam pokój.
- Hej
chłopaki. - Powiedziałam przekraczając próg salonu. - Idę się przejść do
sklepu. Muszę coś kupić... - Powiedziałam uśmiechając się. Jutro są urodziny
Harry'ego, a ja chcę mieć dla niego prezent - kota. Chłopcy patrzyli na mnie
wielkimi oczami.
- Ejjj!
Chłopaki! Nie patrzcie tak na nią! To moja siostrzyczka! - Krzyknął Hazza.
- Ejj,
spokojnie. - Odpowiedziałam. - Po prostu się patrzą. - Cmoknęłam go w policzek
i wyszłam z domu. Skierowałam się w stronę centrum. Jak na złość zaczęło padać.
Byłam już dwie przecznice od sklepu, gdy moją uwagę zwrócił stary karton. Coś
się w nim ruszało, więc postanowiłam to sprawdzić. Spojrzałam do środka i
zaczęłam płakać. Było tam łącznie dziesięć małych kotków, z czego żyły tylko
trzy. Patrzyły na mnie swoimi smętnymi oczami, jednak po chwili znów zaczęły szturchać
pyszczkami swoje rodzeństwo. Małe kotki, które uważałam za zdechłe otworzyły
oczy, ale z wysiłkiem. Widziałam, że ledwo co żyją. Nie myśląc o niczym wzięłam
karton i pobiegłam z nim do weterynarza. Zdecydowałam wziąć do domu wszystkie
koty, co było zgodne z prawem, jednak musiały zostać u weterynarza. Miałam się
po nie zgłosić za dwa dni. Zadowolona wróciłam do domu. Obejrzałam z Niallem i
Zaynem film. Zaczęło robić się ciemno.
- Wyglądasz
dziś tak seksownie. - Mruczał mi do ucha Niall.
- Mała... Gorąca
jesteś. - Szepnął mi do ucha Zayn. Zaczęłam się czuć niekomfortowo. Chłopcy
uśmiechnęli się do siebie obleśnie. Teraz naprawdę zaczęłam się ich bać. Zayn
wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego dźwiękoszczelnego pokoju. Za nami
wszedł Niall i zamknął drzwi na klucz.
- No to
teraz się zabawimy. - Powiedział blondyn. Chłopacy zaczęli ściągać, a raczej
zdzierać ze mnie ubranie. Zaczęłam się sprzeciwiać. Wyrywałam się, drapałam
ich, krzyczałam... Na co ja w ogóle się tak męczyłam. I tak nikt by mnie nie usłyszał.
Gdy byłam już całkiem naga chłopacy sami się rozebrali. Zayn wsadził swojego
penisa w moją buzię i zaczął szybko poruszać biodrami.
- SZUBCIEJ
KURWO! SZYBCIEJ! - Krzyczał zmuszając mnie do robienia mu dobrze. W tym czasie
Niall wszedł we mnie. Zdałam sobie
sprawę że właśnie straciłam dziewictwo. Z kimś kogo teraz nienawidzę. Kiedy
tego nie chciałam. Niall coraz szybciej się we mnie poruszał. Łzy spływały mi
po policzkach. Blondyn jęczał, Zayn też. Mulat zauważył, że byłam dziewicą.
- No to
teraz trochę poszerzymy twoją ciasną dziurkę. - Powiedział. Po chwili podszedł
i ustawił się koło Nialla. Zayn wszedł we mnie, poruszając się we mnie z
Niallem. Krzyczałam z bólu. Ich wielkie penisy rozrywały mnie od środka.
Ruszali się we mnie coraz szybciej, coraz mocniej. Po chwili oboje we mnie
doszli. Ich spermy wymieszały się i zostały we mnie. Oboje ze mnie wyszli,
ubrali mnie i zanieśli do mojego pokoju, gdzie się zamknęłam. Nie chciałam z
nikim rozmawiać. Właśnie zostałam zgwałcona przez dwie osoby którym ufałam.
Cały czas czułam ich dotyk na sobie. Płakałam, krzyczałam, uderzałam w meble.
Miałam zamiar już więcej nie wychodzić z tego pokoju.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz