-Proszę. - odpowiedział jej Louis i podał 70 funtów. -
Reszty nie trzeba. - powiedział i zgarnął bilety.
-Chodźcie
moje dwa ruchogołąbki. - oznajmił i weszliście do delfinarium.
-Co
będziemy tu robić? - zaśmiałaś się.
-Różne złe
sztuczki, haha. - zaśmiał się Louis, puścił oczko do Harrego, który przytulił
cię do siebie. Poszliście gdzieś do jakiegoś wielkiego pomieszczenia,
zjechaliście do niego windą. Przez wielką, szklaną szybę było widać delfiny,
różne ryby, płaszczki itd. Nie obyłoby się bez zdjęć, chłopaki robili głupie
miny do fotek, oczywiście bez ciebie by się również nie obyło. Wyszliście z
dużego pomieszczenia, a właściwie wyjechaliście windą. Na dworze padał deszcz,
a nie mieliście żadnej parasolki.
-Harry,
Twoja kochana będzie mokra. - powiedział Lou do lokatego.
-Haha, ona
dopiero wieczorem się zm...
-Harry! -
krzyknęłaś z uśmiechem.
-No co, no
wykąpiesz się! - śmiał się, kiedy uderzyłaś go pięścią w ramię.
-[T.I.],
spokojnie, no. Przecież chcemy dla Ciebie dobrze. - powiedział Louis.
-Tak, tak
zboczeńce, już ja wiem. -powiedziałaś i odeszłaś w stronę kafejki. Usiadłaś
przy jakimś stoliczku zamawiając kawę. Chłopaki roześmiani usiedli obok Ciebie.
-Mówię ci,
masakra. - śmiał się słodko Loui do Harrego. Miałaś już lekko dość, że twój
chłopak zajmuje się bardziej jego kolegą, niż tobą. Ukrywałaś to, sądziłaś, że
to bez sensu...
-[T.I.],
coś Ty taka smutna? Jak nie ty... - przytulił cię Harry.
-Niee,
wiesz co? Jakaś taka pogoda.
-Ech tam,
zaraz przejdzie. - powiedział Louis łapiąc cię pod stolikiem za kolano. Jedynie
zareagowałaś szybszym oddechem i przeszedł cię dreszcz.
-No ok, ok.
A co robimy jak już przejdzie?
-Idziemy
dalej robić samojebki. - odpowiedział ci Harry.
-W sumie to
czemu nie. - powiedziałaś. Złapałaś Louiego dłoń i zsunęłaś ze swojej nogi.
-To chodźmy
dalej. - powiedział Louis.
Minął wam
wesoło i na spontanie cały dzień, jest około 20-stej. Siedzicie już w domu,
nagle Harry rzuca pomysł 'nocy horrorów'. Ani Lou, ani ty nie zaprzeczyliście,
przeciwnie. Cieszyliście się jak dzieci. Usiedliście na sofie w trójkę, Hazz
przygotował popcorn i coś do picia. Siadłaś na środku sofy, po prawej stronie
siedział Harry, a po lewej Louis. Przygasiliście światło, zrobiło się ciepło, w
końcu siedziałaś między dwoma, przytulającymi się do ciebie chłopakami. Lou i
Hazz mieli ręce za twoją głową, nie wiedziałaś, że trzymają się za ręce. Nawet
nie zwracali uwagi na film, uśmiechali się gdzieś w pustą przestrzeń. Wysyłałaś
chłopakowi sztuczne uśmiechy, Harry był bardziej zajęty Boo Bearem niż tobą.
Wstałaś lekko poddenerwowana, ale nie chciałaś ukazywać tego chłopcom.
-Idę już
spać, za straszny ten film dla mnie, dobranoc. Bawcie się dobrze.
-My zaraz
też idziemy spać, Loui śpi u nas.
-Ok, ok. -
odpowiedziałaś Harremu. - Ale ja łóżka nie oddaję. - oznajmiłaś i wczołgałaś
się resztkami sił do sypialni. Słyszałaś podśmiechujki chłopców, grałaś na
telefonie w Pou, gra którą mają tysiące osób. Było około 23. Chłopcy
postanowili zwinąć żagle do spania. Lou i Harry weszli do sypialni w
bokserkach, co próbowałaś zignorować, by nie zrobić sobie ochoty.
-No to co?-
kiwnął głową Tomlinson. - Idziemy spać?
-Nie wydaje
mi się. - uśmiechnął się Harry i pocałował Louisa w szyję.
-Chłopcy. -
zamyśliłaś się wpatrując się w ekran telefonu, próbując nie zwracać na nich
uwagi.
-Oj nie
okłamuj nas. - Louis.
-Wiem, że
chcesz tego od rana, odkąd zaczęłaś się chować rano. No [T.I.]. - śmiał się
Harry.
-Nie
chłopaki. Nie chcę. - broniłaś się.
DZIECI IDĄ
SPAĆ, ZACZYNAMY SEANS!+18 XD
Czułaś
lekki lęk, nie wiedziałaś co potrafią zrobić, ani jak daleko potrafią się
posunąć. Louis oparł się o wejście do pokoju. Harry wszedł na łóżko, niczym
kot, nachylił się nad tobą, patrząc ci w ekran telefonu, jego loki muskały
twoje policzki. Chłopak odłożył ci
komórkę na szafkę nocną, chwycił twoje nadgarstki i przyłożył je do poduszki.
Znów zbliżył twarz do twojej, zaczął muskać wasze nosy i usta. Krępowałaś się
przed Louisem, w końcu do tej pory robiłaś 'to' tylko z Harrym. Zaczął wpijać
się delikatnie i czule w twoje usta. Louis podszedł do łóżka i zrzucił kołdrę
na podłogę. Wziął krzesło i przypatrywał się jak Harry zaczyna cię uwodzić.
Tommo co chwila oblizywał usta lub przygryzał wargi. Nie mógł się oprzeć na
myśl, że będzie cię całował, a nawet wiele więcej. Nie chciałaś wcale, żeby Louis
zmienił Harrego. Lecz na marne, Hazz zdążył jedynie cię podkręcić i położył się
obok Ciebie, kazał ci się nad nim pochylić, tak jak on przed chwilą. Tak też
zrobiłaś. Byłaś wypięta prosto w stronę do Louisa, który nie mógł już wytrzymać
napięcia. Postanowił znaleźć się za tobą. Podczas, gdy Harry zajmował się
rozpięciem twojego stanika, Louis zdążył zerwać z ciebie bieliznę. Chłopaki,
jak i ty, byliście już nadzy, starałaś się nie zwracać uwagi na to, że Louis w
każdej chwili może w Ciebie wejść. Harry trzymał cię za piersi i zaczął je
ściskać, Louis palcami od twoich ramion błądził aż do bioder, na których się
zatrzymał. Przeszedł cię dreszcz, chłopak mógł zrobić to w każdej chwili. W
końcu i tak by się to stało. Poczułaś powoli wsuwającego się przyjaciela Louisa
w ciebie, twój oddech, jak i Larrego przyspieszył, jęczałaś coraz głośniej,
chłopaki byli zadowoleni. Harry błądził językiem od twoich piersi, aż po
brzuch. Czułaś szybkie ruchy Louisa w sobie.
-Louis!
Louis! - krzyczałaś między jękami. - Proszę! Ach! Louis!
Chłopak nie
zwracał uwagi, robił to co do niego należało, wcale Harry nie miał nic do tego.
Zmieniliście się. Ułożyliście się tak, że Louis był na dole (69 3:D), a ty na
górze, nachylona przed Harrego kolegą. Poczułaś w sobie palce i język Louisa,
które powoli się w tobie poruszały. Wzięłaś w rękę 'sprzęt' swojego chłopaka i
z jęknięciami wzięłaś go do ręki. Jeździłaś dłonią w górę i w dół, sprawiając
chłopakowi dużą przyjemność, w końcu wzięłaś go do buzi i delikatnie zaczęłaś
ssać, chłopak złapał cię za włosy i przyciągnął głowę do niego. Znów się trochę
zamieniliście. Louis dalej był pod tobą, a Harry przed tobą. Było ich dwóch,
więc wiedziałaś, że jeden musi wejść w twoją pupę. Był to Louis, ale był
delikatny, nie to co Harry. Twój chłopak mocno i gwałtownie posuwał cię, nie
miałaś siły już niczym ruszyć, lecz byłaś blisko końca, tak jak chłopcy, i nie
mogłaś się oprzeć.
-Harry!
Harry! Już! Proszę! - wysapałaś resztkami sił. Byłaś już prawie na końcu.
-[T.I.],
kilka sekund, proszę. - jęknął Louis. Chłopaki zrobili może dwa ruchy i cała
trójka doszła w jednym momencie. Zasapana spadłaś obok Louisa, a Harry zaraz
obok. Żadne z was nie miało siły już nawet nic powiedzieć. Zasnęliście, wtulona
w Louisa rozmyślałaś co będzie dalej, nie chciałaś tego co stało się dziś w
nocy. Sama nie wiedziałaś nawet dlaczego tulisz się do Tommo, a nie do swojego
chłopaka, który jest z tyłu. Dla Ciebie to była ciężka i długa noc. Chłopaki
raczej dziś już nic nie powiedzą. Zmartwiona zasnęłaś.
KONIEC :)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz