Alex doskonale dogadywał się
z Angelą.. Rozumieli się bez słów.. W końcu była Jego Dziewczyną... To właśnie
Ją wybrał spośród tych wszystkich innych, równie pięknych dziewczyn.. Alex
nie widział świata poza Swoją Angelą..
Wielokrotnie wspominał, że chciałby dzielić z Nią swoją wieczność. Wspominał
też byłoby cudownie, gdyby mógł Ją przemienić w Wampirzycę.. Angela Tris była
dla Alexa Lubomirskiego naprawdę kimś bardzo ważnym.. Alex potrafił być chamski
w stosunku do mnie, Sylwii czy kogokolwiek innego, ale dla Angeli zawsze był
tym przysłowiowym "LEKIEM NA CAŁE
ZŁO"..
(Angela Tris - Człowiek, a
potem Wampirzyca; przemiany dokonał Alex Lubomirski)
Alex był z Angelą na randce w
eleganckiej restauracji. Zjedli przepyszną kolację, a potem zaczęli tańczyć..
(Alex Lubomirski i Angela
Tris tańczą w eleganckiej restauracji)
- Angela.. Kocham Cię i.. Nie
wyobrażam sobie swojej wieczności bez Ciebie.. - wyznał Alex.
- Alex... Ja.. Ja również Cię
kocham.. Szkoda tylko, że jestem Człowiekiem.. Wiesz.. Ludzie umierają.. -
szepnęła Angela.
- Ale wiesz, że nie musi tak
być.. Nie musisz umierać.. Mogę Cię przemienić.. Jeśli tego chcesz.. - szepnął
Alex i pocałował Ją w kark.
- Alex.. Przecież wiesz..
Wiesz, że chcę być tylko z Tobą.. Z nikim więcej.. Jeśli tylko w ten sposób
będę mogła przedłużyć swoje życie z Tobą na wieczność, to.. Tak, zgadzam się..
Chcę przemiany.. Ale chcę, żebyś to Ty mnie przemienił, a nie Carlisle... -
powiedziała Angela.
- I tak się właśnie stanie
Mój Aniele.. - odpowiedział Alex i ponownie pocałował namiętnie Angelę.
Dzień przemiany Angeli Tris z
Człowieka w Wampirzycę...
Alex przyszedł do Angeli.
Dziewczyna ogromnie się ucieszyła, gdy Go tylko zobaczyła, ponieważ to właśnie
dzisiaj Alex ma Ją przemienić w Wampirzycę...
- Alex... Wiedz o tym, że Cię
kocham i ufam Ci, jak nikomu innemu na tym świecie.. Proszę.. Dokonaj teraz
przemiany.. Zmień mnie w Wampirzycę.. - poprosiła Angela.
- Słoneczko.. A Ty wiedz o
tym, że kocham Cię ponad swoje istnienie i na pewno się powstrzymam przed tym,
aby Cię nie zabić.. Nie ufaj Wampirom.. Zaufaj Mi.. - powiedział Alex, po czym
ugryzł Angelę.
Tak jak obiecywał,
powstrzymał się przed tym, żeby nie wypić zbyt dużej ilości Jej krwi.. Angela
po tym zajściu była nieprzytomna przez dwa dni.. Alex cały czas przy Niej
czuwał.. W końcu Angela się obudziła.. Nie była już Człowiekiem, ale
Wampirzycą.. Spełniło się Jej marzenie... Ma cudownego Chłopaka, który w
dodatku przemienił Ją w Wampirzycę, i nie protestował przy tym jak Edward
Cullen..
Autor: Jane
Volturi-Clearwater o 15:43 5 komentarzy:
Wyślij pocztą e-mail
Wrzuć na bloga
Udostępnij w usłudze Twitter
Udostępnij w usłudze Facebook
Udostępnij w serwisie
Pinterest
poniedziałek, 5 maja 2014
"Wampirzyca z
Forks"
Rozdział IV : Ciąża + Poród +
Przemiana.... Zayn + Karolina Zimmer... Zemsta...
Naprawdę ostatnio bardzo
zbliżyliśmy się do siebie z Sylwią. Bardzo dużo czasu spędzamy ze sobą. Można
nawet powiedzieć, że jesteśmy jak dwie papużki-nierozłączki. Gdyby ktoś kiedyś
powiedział mi, że wpoję się w człowieka, to bym go chyba wyśmiał.. Jednakże..
Wcale nie żałuję tego, że "Obiektem Wpojenia" stała się właśnie
Sylwia. To naprawdę wspaniała dziewczyna. Dużo ze sobą rozmawiamy i to na różne
tematy. Sylwia ostatnio poruszyła temat "co by było, gdyby"...
- Sylwia, posłuchaj.. Jesteś
Moim Centrum i gdyby.. Gdyby coś Ci się stało.. Gdybyś umarła, to ja umarłbym
zaraz za Tobą.. - powiedziałem.
- Uwielbiam Cię.. Twoje
oczy.. Twój uśmiech.. Twój zapach jest uzależniający.. - dodałem.
- Tak, ale.. Dopóki jestem
Człowiekiem.. - mruknęła niezrozumiale Sylwia.
- Coś mówiłaś Kociaku? -
spytałem.
- Nie, nic.. - odpowiedziała.
Sylwia postanowiła, że się ze
mną prześpi... Ja chciałem z tym zaczekać, aż będzie w 100% na to gotowa.. Nie
chciałem, aby później miała do mnie pretensje o to, że Ją wykorzystałem, tak
jak zrobił to Zayn... Chciałem, żeby od tamtego zajścia minęło więcej czasu,
aniżeli tylko miesiąc... Sylwia, jednak chciała inaczej.. Chciała, aby TO
wydarzyło się między Nami teraz.. Jak sama stwierdziła, jest to dla Niej coś w
rodzaju "terapii" po złych doświadczeniach. Cóż mogłem więc zrobić,
skoro się w Nią wpoiłem?? Skoro taka była Jej potrzeba, to Moim Obowiązkiem
było ją spełnić... Tak więc przespałem się z Nią, na Jej wyraźne życzenie. Było
bosko! Jeszcze nigdy się tak wspaniale nie czułem, jak teraz! Sylwia,
oczywiście padła zmęczona. Ale przez sen wymawiała moje imię, więc myślę, że
Jej też się podobało...
Od czasu Naszego
"Pierwszego Razu", Sylwia znacznie częściej się uśmiechała. Non stop
mnie prowokowała, jak nie wzrokiem, to ubiorem.. W łóżku układało Nam się
super. Sylwia chciała zawsze i o każdej porze.. Uwielbiam Jej temperament i
charakter! Jest Boska! Jest Moją Boginią!
Jakiś czas temu zauważyłem,
że Sylwia jest jakaś taka osłabiona, jakby blada i.. Bez przerwy wymiotuje.
Cokolwiek by nie zjadła, to zaraz biegnie do toalety i wymiotuje.. Dzisiaj też
tak było..
(Sylwia)
Wystraszyłem się nie na
żarty, że coś Jej poważnego dolega. Pobiegłem za Nią do toalety, ale Ona
zamknęła się od środka... Dopiero po jakimś czasie Moja Ukochana otworzyła
drzwi i wszedłem do środka. Zobaczyłem, że jest jeszcze bledsza niż była..
Zauważyłem, że kręci Jej się w głowie..
- Dominik.. Nie chcę, żebyś
oglądał mnie w takim stanie.. - zaczęła.
- Jestem brzydka, blada i
ciągle jest mi niedobrze.. - dodała.
- Wiesz dobrze, że to
nieprawda.. Jesteś piękna! Jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie! Jesteś Moja
i Tylko Moja! - powiedziałem i pogłaskałem Ją po ramieniu.
- Musimy iść do Carlisle'a! -
dodałem stanowczo.
- Skoro musimy.. To chodźmy..
- powiedziała Sylwia.
Wziąłem Sylwię na ręce i
zaniosłem do Carlisle'a. Carlisle dokładnie zbadał Sylwię i powiedział:
- Cóż.. Nie wiem, jak mam Wam
o tym powiedzieć, ale.. Gratuluję! ZOSTANIECIE RODZICAMI !
- C-co? To ja znowu jestem w
ciąży? - zapytała zdziwiona Sylwia.
- Tak, Moja Droga. Gratuluję!
To będzie dziewczynka! - powiedział Carlisle.
-O Mój Boże.. - Sylwia była
przerażona.
- Sylwia.. Kochanie,
spokojnie.. Damy sobie radę! Najważniejsze, że tym razem, to JA JESTEM
OJCEM, a nie ten parszywiec Zayn... - powiedziałem z dumą.
Sylwia znosiła ciążę bardzo
dobrze, jak na człowieka przystało. Nie miała jakiś specjalnych zachcianek.
Raczej dużo spała i piła. Przeważnie była to woda, różnego rodzaju soki, ale
również mleko. I w końcu nadszedł TEN
DZIEŃ.. Tzn. DZIEŃ PORODU..
Villa Cullen'ów.. Gabinet
Carlisle'a...
Położyłem Sylwię delikatnie
na łóżku. Carlisle zbadał Ją i stwierdził, że akcja porodowa właśnie się
zaczęła.. Carlisle chciał, aby wyszedł z gabinetu, ale.. Sylwia się na to nie
zgodziła. Złapała mnie mocno za rękę i zabroniła Jej puszczać, aż do końca
porodu.. Po niecałej godzinie, usłyszeliśmy płacz Naszej Królewny.. Naszej
Małej Jennifer! Tak.. Właśnie tak daliśmy Jej na imię.. Jennifer.
(Jennifer - Córka Dominika i
Sylwii; Hybryda)
Carlisle podał mi delikatnie
i ostrożnie Jennifer na ręce.
- Boże.. Jaka Ona jest
piękna.. - powiedziałem.
- Dominik.. Daj mi Ją,
proszę.. - powiedziała Sylwia.
- Ależ oczywiście.. Proszę,
Kochanie.. - dodałem i położyłem Jennifer na Jej piersi.
- Miałeś rację.. Jest
cudowna.. - odpowiedziała Sylwia.
W tym momencie stało się coś
bardzo złego.. Otóż.. Sylwia umierała... A ja.. Ja stałem tam, jak ten ostatni
kretyn i nie wiedziałem, co mam zrobić..Esme zabrała Jennifer z piersi Sylwii..
Jej serce powoli przestawało bić..
- DOMINIK !!! DO
CHOLERY RATUJ JĄ,
JEŚLI NIE CHCESZ JEJ
STRACIĆ !! - wrzasnął na mnie Carlisle.
- Co mam zrobić??!! Ja nie
wiem, co mam zrobić!! - byłem sparaliżowany ze strachu o Nią.
- Jesteś w połowie Wampirem,
w Twoich kłach płynie jad wampirzy !!! Ugryź Ją, po prostu Ją ugryź !!! -
warknął Carlisle.
Zrobiłem to, ugryzłem Ją. Jej
krew była taka... Taka.. Ciężko mi znaleźć określenie, jaka była ta krew..
Powiem tylko, że była o wiele słodsza od krwi zwierzęcej.. Ale.. Mimo wszystko
nadal byłem w szoku, że TO JA JĄ
UGRYZŁEM.
Po tym wydarzeniu, Sylwia
była nieprzytomna przez dwa dni. Przez ten cały czas, ja siedziałem przy Niej.
Czekałem na to, kiedy się obudzi. W końcu się obudziła i uśmiechnęła się do
mnie.
- Hey Miśku.. Gdzie Jennifer?
- zapytała, jak gdyby nigdy nic.
- Z Esme, bawią się.. -
odpowiedziałem.
- Wiesz.. Dziwnie się czuję..
Tzn., nie że źle, ale jakoś tak.. Tak inaczej trochę.. - powiedziała Sylwia.
- Bo.. Bo Ty... Ty jesteś
teraz Wampirzycą.. - powiedziałem nieśmiało.
- C-co? Ale.. Ale dlaczego??
Jaki był powód mojej przemiany i.. Kto to zrobił?? - dopytywała.
- Widzisz.. Urodziłaś
Jennifer i zdążyłaś powiedzieć, że jest cudowna i.. W tym momencie Twoje serce
zaczęło coraz wolniej bić.. Bałem się, że.. Że Cię stracę.. I.. Ja to
zrobiłem.. Tzn. Ja Cię przemieniłem.. - dodałem.
- Miśku.. To najlepszy
prezent, jaki mogłeś mi zrobić.. Teraz już naprawdę będziemy razem.. NA ZAWSZE.. - powiedziała, mocno przytulając
mnie do siebie.
- NA ZAWSZE - odpowiedziałem.
Dowiedziałem się, że Zayn i
Karolina Zimmer zostali parą.. Cóż.. W pewnym sensie ucieszył mnie ten fakt...
(Zayn i Karolina Zimmer)
Ale to i tak niczego nie
zmienia.. Zayn musi ponieść zasłużoną karę za to, co zrobił Sylwii.. Umówiłem
się z Zayn'em na dziś wieczór. Chciałem w końcu wszystko z Nim przegadać
jeszcze raz, wytłumaczyć i oczywiście obić Mu mordę za to wszystko, co Nam
zrobił.. Sylwii i mnie..
Forks.. Łąka...
(Łąka, na której odbyło się
Moje Spotkanie z Zayn'em i Karoliną Zimmer)
Zayn przyszedł na spotkanie,
ale niestety.. Nie był sam... Była z Nim ta głupia Karolina Zimmer, która
kiedyś zalecała się do mnie.. Bez głębszego zastanowienia podszedłem do Zayn'a
i uderzyłem Go bardzo mocno w twarz, a potem Go popchnąłem i upadł. Zacząłem Go
bić, kopać i wyzywać od najgorszych.. A wiecie co w tym czasie robiła Jego
Karolinka?? Karolinka stała wryta w ziemię, jak słup soli i nawet nic się nie
odezwała.. Nie broniła Swojego "Rycerza".. Tak mi się z Niej śmiać
chciało, że nawet sobie tego nie wyobrażacie.. Połamałem Zayn'owi żebra, nos,
ręce i nogi. Zgniotłem Mu też.. Tak trochę genitalia, żeby mnie popamiętał.
Kątem oka zobaczyłem Sylwię z Jennifer na rękach. Sylwia podeszła do mnie i
szepnęła mi na ucho:
- Dominik.. Przestań.. Nie
warto sobie brudzić rąk takim gównem, jakim On jest..
- Tak.. Masz rację Myszko..
Nie warto.. - odpowiedziałem.
Ciąg dalszy nastąpi....

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz