piątek, 31 sierpnia 2018

#6 Harry cz.4 +18



Czekałem cierpliwie, ale dłużej już nie mogę! Nie mogę tak bezczynnie leżeć i czekać! Postanowiłem, biorę sprawę we własne ręce. Jadę do niej! Tak jak pomyślałem tak też zrobiłem. Nie zwlekając ani chwili dłużej zerwałem się z łóżka na równe nogi, złapałem klucze do samochodu i najszybciej jak i najciszej skierowałem się na dół w stronę drzwi wyjściowych. Cieszyłem się, że nikogo nie pobudziłem bo nie miałem ochoty tłumaczyć się. Odpaliłem samochód i ruszyłem w ustalonym kierunku. Droga zleciała mi bardzo szybko, nawet się dobrze nie zorientowałem, a już byłem na miejscu.  Wysiadłem jak poparzony z auta i ruszyłem w kierunku mieszkania dziewczyny. Kiedy byłem już pod drzwiami bez wahania w nie zapukałem. Niestety nikt się w nich nie pojawił, więc postanowiłem powtórzyć czynność. Niestety tym razem rezultat był ten sam.
-No co jest czemu nikt nie otwiera?- powiedziałem sam do siebie. Znów zapukałem w drzwi lecz znów na marne. Wyjąłem więc telefon i wybrałem jej numer.  Niestety tak jak poprzednim razem, nie odebrała. Zacząłem się martwić. Nie wiedziałem co zrobić. W tej chwili czułem się bezsilny. I ta świadomość, że jestem bezużyteczny dobijała mnie jeszcze bardziej. Nagle usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Już miałem nadzieję, że to ona. Jednak moje podekscytowanie znikło równie szybko jak się pojawiło. Na dodatek to nie były drzwi od jej domu. Odwróciłem się i zobaczyłem wysokiego szatyna, który wyglądał na bardzo zaspanego. Trochę głupio mi się zrobiło, że go obudziłem.
-O kurde bardzo przepraszam, że cie obudziłem- powiedziałem na wstępie.
-Nic nie szkodzi-odpowiedział z uśmiechem, na co ja odwzajemniłem gest- Jeżeli szukasz [t.i] to raczej jej dziś nie spotkasz. Odkąd wyszła z rana przez cały dzień jej nie widziałem. Nie masz co tu stać tylko czas zmarnujesz.
-Dzięki za informację. Jestem Harry.
-A ja Michał, miło mi.  Nie to, że jestem wścibski, ale czemu akurat dobijasz się o tej godzinie.
-Ymmm….. Powiedzmy, że muszę z nią obgadać bardzo ważna sprawę- skończyłem i spuściłem wzrok na podłogę przygryzając wargę.
-Wchodź, co będziesz czekał na nią pod drzwiami. Jak przyjdzie będziesz mógł usłyszeć i od razu z nią pogadać skoro to takie ważne- powiedział otwierając szerzej drzwi robiąc mi tym samym miejsce. Z początku trochę się opierałem, ale po namowach Michała przystałem na jego propozycje.
-A w ogóle to skąd znasz [t.i]?-zapytałem kiedy siedzieliśmy na kanapie.
-Znaliśmy się jeszcze zanim wyjechała do Londynu. Byliśmy dobrymi znajomymi w Polsce-mówiąc to zrzedła mu mina.
-Tylko dobrymi znajomymi czy jednak może kimś więcej?
-No dobra byliśmy razem ale niestety stało się coś czego bardzo żałuję do dziś.
-Co takiego?
-Wiesz to trochę drażliwy temat.  A ty kim jesteś? Bo raczej nie jej chłopakiem.
Ałć to trochę zabolało, ale miał rację. W sumie to nie wiem czy jesteśmy razem czy nie. I znów powróciło to przygnębienie.
-Sory stary jeżeli powiedziałem coś nie tak.
-Nie no spoko ale w sumie to sam nie wiem kim dla siebie jesteśmy.
Rozmawialiśmy tak, aż do rana. Musze powiedzieć, że strasznie go polubiłem. Nawet nie zorientowałem się, że dochodzi 7:30.
-Dzięki stary za rozmowę. Ale muszę już lecieć- podziękowałem i wyszedłem. Kiedy stałem już za drzwiami zobaczyłem jak [t.i] wychodzi z windy z Jackobem. W sumie to mogłem przewidzieć to, że pójdzie do niego. Zawsze z nim rozmawia kiedy ma jakiś problem. Nagle zobaczyłem jak nasz wzrok spotyka się i poczułem jakby świat stanął w miejscu. Nic nie było ważniejsze niż ona.


Your’s pov


Kiedy wyszłam z windy zobaczyłam jego. Nasze spojrzenia się spotkały się, a ja utonęłam w jego pięknych hipnotyzujących oczach. Mój nastrój momentalnie stał się ponury, gdy przypomniałam sobie, że jeszcze z nim nie rozmawiałam. Ale to jest ten właściwy czas. Może nie wiem którego jeszcze wybrać, ale wiem, że nie mogę unikać ich do tego czasu. Wolnym krokiem podeszłam do Harrego nie spuszczając z niego oczu. Kiedy już stałam przed nim, odezwałam się jako pierwsza:
-Wiem po co tu jesteś, choć wejdziemy do środka i tam porozmawiamy- powiedziałam i otworzyłam drzwi. Gdy wszyscy byliśmy już w mieszkaniu powiedziałam:
-Jackob poczekasz w salonie? Ja pójdę z Harrym pogadać do mojego pokoju. Rób co chcesz- mówiąc to złapałam zielonookiego za rękę i zaprowadziłam do mojej sypialni. Pamiętam jak był tu po raz pierwszy. To była niezapomniana noc. Stój [t.i] pamiętaj co chcesz mu powiedzieć- skarciłam się w myślach.
-Od kiedy czekasz na mnie tutaj?
-Już od dobrych paru godzin-powiedział znów patrząc w me oczy. Przez co zaczęłam jeszcze bardziej się denerwować i nie mogłam sklecić normalnego zdania w mojej głowie.
-J-jak to? To gdzie byłeś przez ten czas? Tylko nie mów, że czekałeś pod drzwiami?- zająkałam się.   
-Nie, choć miałem taki zamiar. Spędziłem ta noc u twojego sąsiada, Michała.
Co? U Michała? Czemu? Jak? Tylko nie u niego. Jeszcze jego tu brakowało.
-Dobrze wróćmy do tematu. Przepraszam, że nie dawałam znaku życia ale musiałam sobie wszystko przemyśleć. A nie miałam zamiaru popełniać kolejnego błędu. Tak więc nie chcąc trzymać cię dłużej w niepewności, podjęłam decyzję- zacięłam się na moment, a mój wzrok spoczął na czubkach moich butów - że nie będę z tobą- to ostatnie zdanie przyszło mi wypowiedzieć z wielka trudnością. Nie sądziłam, że będę w stanie to zrobić, ale nie mogłam postąpić w inny sposób. Nie mam zamiaru już nikogo więcej ranić. Kiedy spojrzałam w oczy Harrego, dostrzegłam w nich ból i rozpacz- Harry ja….- zaczęłam, choć tak na prawdę nie wiedziałam co powiedzieć- ja bardzo przepraszam, że przez mnie cierpisz, ale mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz to wszystko.
-Nie rozumiem, czemu nie chcesz być ze mną?- powiedział i spojrzał na mnie tak jak jeszcze nigdy w życiu na mnie nie patrzył.
-Wiem, że gdybym była z tobą to zraniłabym w ten sposób Nialla. A wiedz, że ja nadal chyba coś do niego czuję, tak samo jak do ciebie, a przecież to absurd. Harry wiem, że nie mogę być z żadnym z was i uwierz to nie była najłatwiejsza decyzja, w ręcz przeciwnie. Pamiętaj, że nadal cie kocham, ale nasz związek nie może dalej istnieć. Mam nadzieję, że to rozumiesz.
-Tak rozumiem.  Mam nadzieję, że kiedyś będziemy mogli spróbować od nowa. Wiedz, że też cię nadal kocham i nie gniewam się na ciebie. A teraz wybacz, ale lepiej będzie jak już pójdę- powiedział podchodząc do mnie powoli, a potem złożył na moim czole pocałunek, po którym odwrócił się i zniknął z mojego pola widzenie, jak i z życia. Jeszcze tylko muszę się spotkać z Niallem i jemu tez wszystko wyjaśnić.  Po tym jak Harry opuścił moje mieszkanie zaczęłam szykować się do szkoły, a następnie po skończonych czynnościach razem z Jackobem ruszyłam w jej kierunku. Kiedy byłam już na miejscu od razu pomaszerowałam w stronę Sali teatralnej, gdzie miały odbyć się moje zajęcia. Na szczęście pan Roger był już w Sali i mogłam porozmawiać z nim o moim castingu.
-Dzień dobry- powiedziałam.
-Dzień dobry- widzę, że masz się dużo lepiej. Te parę dni wolnego od szkoły jednak ci przysłużyło.
-Oj tak- odpowiedziałam z uśmiechem- Mam do pana małą prośbę.
-Zamieniam się w słuch.
-Chodzi o moje przesłuchanie. Pomimo, że przygotowywałam się do niego chciałam zapytać, czy ocenił by pan moją pracę.
-Oczywiście, nie ma problemu. Wskakuj na scenę i do roboty.
Nie zwlekając ani chwili dłużej odstawiłam torbę na podłogę, dałam skrypt nauczycielowi, weszłam na scenę i odegrałam role jak najlepiej potrafię. Po skończonej czynności nastała głucha cisza. Obawiałam się najgorszego lecz po chwili stania i oczekiwania na reakcję pana Rogera, doczekałam się owacji na stojąco. Szczerze mówiąc to nie spodziewałam się czegoś takiego.
-Czyli mam rozumieć, że podobało się panu- zapytałam z bananem na twarzy.
-No pewnie. Kurcze wiedziałem, że jesteś dobrą aktorką ale nie sądziłem, że masz taki talent.
-Dziękuję. Mógłby pan przypomnieć mi na którą jest to przesłuchanie dziś?
-Na 16. Idziesz z kimś czy wolisz sama?
-Jeszcze nie wiem.
-Dobrze tylko daj mi znać jak ci poszło.
-Nie ma sprawy, dziękuję za pomoc- powiedziałam i w tym momencie zabrzmiał dzwonek. Połowy klasy nie było gdyż dziś jest “Masz Talent” i każdy ćwiczy swoje numery aby zaprezentować się jak najlepiej. Przez całą godzinę siedziałam jak na szpilkach i wyczekiwałam dzwonka, bo chciałam spotkać się z Jackobem i zobaczyć jak idą mu próby. Kiedy w końcu zabrzmiał tak długo wyczekiwany dźwięk poderwałam się z miejsca i jako pierwsza wybiegłam z sali.  Przygotowania miały odbyć się w auli, w której postawiono scenę dla osób biorących udział. Powiem, że wystrój pomieszczenia był piękny. Przed sceną ustawiony był stół a przy nim 5 krzeseł. Domyśliłam się, że jest to miejsce gdzie zasiada jury więc podeszłam bliżej i o mało co zawału nie dostałam. Na stoliku ustawione były karteczki z nazwiskami przydzielające miejsce, a na nich widniały imiona i nazwiska dobrze nam znanego zespołu. Myślałam, że mieli nam tylko pomóc, doradzić a nie oceniać. Gdybym wiedziała, że zostają jednej dzień dłużej nie przychodziłabym tu. Nie chce niezręcznych sytuacji. Lepiej będzie jak się ulotnie z tego miejsca i poszukam Jackoba- pomyślałam. I już po chwili odeszłam w stronę sąsiednich sal znajdujących się  tuż obok auli. Służyły one w tym czasie jako “garderoby” dla uczestników. Chodziłam od sali do sali w celu znalezienie przyjaciela, jednak z marnym skutkiem. Kiedy otworzyłam ostatnie drzwi zamurowało mnie. W pomieszczeniu zastałam całe One Direction, które w tym momencie wlepiało swoje ślepia w moją postać. Nie powiem, panowała bardzo niezręczna sytuacja, więc spuściłam wzrok, przeprosiłam i zamknęłam za sobą drzwi. Poczym odeszłam z tam tond szybkim krokiem. Niestety już na zakręcie poczułam jak ktoś łapie mnie za łokieć, powodując to, że musiałam się zatrzymać. Kiedy odwróciłam się ujrzałam słodkiego blondyna.
-Niall czemu mnie zatrzymujesz?
-Nie dałaś mi odpowiedzi-powiedział spuszczając wzrok i delikatnie puszczając moją rękę.
-Serio chcesz pogadać o tym tu i teraz?
-Tak. Nie mogę znieść już tego czekania. Proszę daj mi odpowiedź.
-Tak więc podjęłam decyzję. I zdecydowałam, że nie pozostaje nam nic innego jak dać sobie przestrzeń. To nie jest dobry pomysł, abyśmy znów byli razem. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz całe moje zachowanie. Niall wiedz, że nadal coś do ciebie czuję, ale będzie błędem gdybyśmy wrócili do siebie.
-Rozumiem. Mam nadzieję, że i ty mi kiedyś wybaczysz. Wiedz, że ja tez nadal coś do ciebie czuję i nadal chcę być z tobą, ale nie chcę cie do niczego zmuszać.
-Niall przepraszam ale muszę iść- powiedziałam po czym przytuliłam blondaska . Trwaliśmy tak w uścisku przez dobrych parę minut. Tak szczerze to nie chciałam go już nigdy więcej puszczać. Ale musiałam. Podjęłam decyzję i muszę się jej trzymać, bez względy na to czy jest trudno czy nie. Kiedy oderwałam się od chłopaka spojrzałam, po raz ostatni w te jego niebieskie tęczówki i odeszłam bez słowa. Idąc dolnym korytarzem przypadkowo na kogoś wypadłam.
-Prze…. Jackob gdzie ty się podziewałeś, szukałam cię.
-A ja ciebie.
-Co? Czemu? W ogóle czemu nie jesteś na próbach?
-No i dlatego cię szukałem. Alice zachorowała i nie może śpiewać. Proszę zastąp ją.
-Czemu ja? Wiesz dobrze, że ja nie śpiewam.
-Bo tylko ty znasz cała choreografię i piosenkę.
-Jackob ja…..
-No proszę- przerwał mi- wiesz, że to dużo dla mnie znaczy pomóż mi- dokończył układając dłonie jak do modlitwy i robiąc minę zbitego psa.
-Och no dobra tylko się tak na mnie nie patrz. Ale teraz to ja mam prośbę.
-Zrobię wszystko.
-Pójdziesz ze mną na casting.
-No zgoda a teraz chodź- powiedział po czym złapał moja dłoń i pociągną w stronę Sali, gdzie odbywały się nasze próby. Z racji tego, że w naszym składzie była mała zmiana planu występowaliśmy ostatni, aby mieć czas na zgranie się. Ludzi zgromadzonych było multum. Nie licząc zawodników. Szczerze to nie miałam pojęcia, że “Masz Talent” jest aż tak popularne. Teraz to dopadła mnie jeszcze większa trema. Nigdy nie lubiłam śpiewać przed publicznością, wolałam stać na scenie gdzie przeobrażałam się w inną postać. W tedy mogłam zapomnieć o sobie i swoich lękach, a być kimś innym, nowym, kimś kogo inni nie znają i nie będą oceniać. Dlatego uwielbiam aktorstwo, bo mogę stać się kimś kim zawsze chciałam być.  Kimś nieustraszonym, kogo nie obchodzi zdanie innych. Gdy nadszedł czas występu nerwy mnie zżerały. W życiu tak się nie czułam. Nawet na przesłuchaniu do tej szkoły. Chciałam tylko wejść na tą głupią scenę, zaśpiewać i zejść z tam tond tak szybko jak się pojawiłam. Ale wiem, że nie mogę zawieść Jackoba. Muszę dać z siebie wszystko. I oto nadeszła ta chwila. Tłum zachęcał nas brawami, a ja poczułam jak cały świat nagle się zatrzymuje. Nie słyszałam nic poza biciem moje serca. Jeszcze tylko ostatnie poprawki i już byłam gotowa na wyjście. Spojrzałam w oczy Jackoba, które dodały mi otuchy i ruszyliśmy. Z początku oślepił mnie błysk reflektorów, ale to nie powstrzymało mnie. Ustawiliśmy się na swoich miejscach i zaczęliśmy nasz pokaz. Wykonaliśmy piosenkę Katy Perry “Unconditionally”.  Pomimo tego, że był to mój  pierwszy występ tak dużą publicznością, uspokoiłam nerwy i wykonałam utwór jak najlepiej. Kiedy ucichły ostatnie dźwięki piosenki, publiczność poderwała się z miejsc jak jury i wykonała aplauz na stojąco. Była to wspaniała chwila, której nie zapomnę. Ukłoniliśmy się i zeszliśmy niemalże w podskokach ze sceny. W tej chwili dziękowałam Jackobowi, że namówił mnie na to.
-Byłaś niesamowita- zaczął chłopak.
-Ty też. Mam nadzieję, że wygrasz.
-My wygramy- poprawił mnie.
Teraz nastała chwila oczekiwania. Gdy powróciliśmy na scenę, każdy nie mógł opanować nerwów. A na dodatek nasze wspaniałe jury przedłużało moment ogłoszenia werdyktu. Ostatnie sekundy i stało się. Nie wygraliśmy. Tymi szczęściarzami okazał się zespół Third Degree.  W sumie to należało się im, gdyż byli niesamowici. Jako nagrodę pojadą z trasę z chłopakami.


3 godz. później


-[t,i] nie martw się. Dasz sobie radę. Pamiętaj jestem tu- powiedział Jackob. No tak nastała moja kolej. Kiedy przeszłam przez drzwi za którymi odbywało się przesłuchanie zapomniałam o wszystkich zmartwieniach, które mnie blokują. W tym momencie nie liczyło się nic i nikt, poza mną. Przesłuchanie uważam za udane. Nawet bardzo. TAK! TAK! TAK! UDAŁO SIĘ! DOSTAŁAM ROLĘ! Zagram w filmie! Gdy już wyszłam z pokoju natychmiast wpadłam w ramiona przyjaciela. Nie możecie wyobrazić sobie tego co czułam w tamtym momencie.  Tak zakończyła się moja historia w Londynie. Wyjechałam do Los Angeles gdzie  zostałam profesjonalną aktorką, a w moim życiu zapanował spokój i harmonia. Nie spotkałam się już więcej z chłopakami z One Direction, ale z tego co czytałam układa im się świetnie i cieszę się tego. Choć mam nadzieję, że jeszcze kiedyś odbuduję to co było kiedyś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz