Wstałaś rano, nie było
go obok Ciebie. Wystraszyłaś się. Wzięłaś komórkę. Szybko wystukałaś jego
numer.
-Zayn?
Gdzie jesteś? - powiedziałaś zaspana.
-Wrócę do
Ciebie kicia, za chwilkę, nie denerwuj się.
-Dobrze
kochanie, czekam. Tylko szybko.
-Kocham
Cię.
-Ja Ciebie
też. - rozłączył się.
Ciekawiło
Cię co Twój Bad Boy znów kombinuje, z rana. O 12. Minęło kilka minut, słyszysz
jak idzie w Twoją stronę.
-Rozbierzesz
się sama czy mam Ci pomóc? - zapytał z zadziornym uśmiechem, opierając się o
framugę drzwi.
-Chodź do
mnie skarbie, tęskniłam te kilka godzin bez Twoich ramion.
-To teraz
mówisz na to 'ramiona'? Trochę dziwnie to zabrzmi. Wejść w Ciebie moimi...
niee. Odkryj się, zaraz przyjdę, idę zapalić. - powiedział słodko.
Co w nim
takiego było, że się zakochałaś? Naprawdę był taki jeden, jedyny szczególny?
Nie zapominałaś czasami o Louisie, z którym byłaś wcześniej. Zayn się strasznie
denerwuje, kiedy widzi Ciebie u jego boku, niesamowicie. Boo Bear pisze do
Ciebie bez przerwy smsy, przychodzi do was, nie daje wam spokoju. Czasami macie
kilka godzin dla siebie - jak śpicie. Ale to nie teraz, kiedy wzrasta napięcie.
Kiedy idzie do Ciebie mężczyzna, którego pożądają tysiące dziewczyn. Kocha
tylko Ciebie, szkoda, że nie Ty tylko jego.
Położył się
obok Ciebie, czuć było od niego fajkami i ostrą gumą miętową. Przytuliłaś się
do niego.
-Chcesz się
tylko tulić?
-Może.
-Nie chcesz
czegoś więcej?
-Nie chcę.
-Ze mną?
-Nie chcę.
-Z kim? Z
Louisem?
-Zayn! Nie
rozumiesz, że z nim nie jestem i go nie kocham?!
-Bądź
szczera. Nie kłam mnie. Wiem, że go kochasz.
-Sam
szukasz problemu! - wstałaś z łóżka i poszłaś się ubrać. Stał pod łazienką.
-T.I.
otwórz mi, bo sam wejdę.
-Daj mi
spokój, przecież kocham Louisa.
-T.I.,
przecież ja żartowałem.
-Tak?!
Jakoś inaczej to odebrałam.
-Wpuść
mnie.
-Po co?
-Bo chcę
Cię.
-Aaa, czyli
standardowo, chcesz tylko poruchać, po to Ci jestem?
-W ciąży
jesteś, że tak marudzisz?
-Wal się!
-Chcę z
Tobą.
-Daj sobie
spokój.
-Nie mogę,
kocham Cię. Przecież i tak wyjdziesz, a ja i tak Cię dorwę.
-Wyjdę
oknem. - powiedziałaś malując rzęsy.
-I tak Cię
złapię.
-Nie
złapiesz.
-Zakładasz
się?
-O co?
-Kupię Ci
nową sukienkę jak Cię nie złapię.
-Nie bawię
się w to, bo wygrasz. - powiedziałaś otwierając drzwi. Rękami oplotłaś jego
szyję, przyciągnęłaś jego głowę do siebie, położył swoje ręce na Twoje biodra.
-A tak
bardzo mnie nie chciałaś. - powiedział.
-Chcesz
mnie czy nie?
-Nie. -
powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
-To nie. -
rzuciłaś, odwróciłaś się i poszłaś w stronę drzwi.
-Będziesz
się ze mną tak bawić? - spojrzał na Ciebie Mulat, bez koszulki, w samych
bokserkach, oblizał usta i przybliżał się powoli do Ciebie.
-Myślisz,
że dostaniesz tego czego chcesz?
-Sam sobie
wezmę. - powiedział i przycisnął Cię do ściany.
-Będziesz
mnie gwałcił?
-Ty się nie
zgodzisz?
-Nie zgodzę
się.
-Nigdy bym
tego nie zrobił nikomu, żadnej kobiecie.
-Gej... -
mruknęłaś cicho pod nosem.
-Co
powiedziałaś? - podniósł głos i przeniósł Cię na łóżko, był nad Tobą.
-Nic.
-Pokazać
Ci, że nie jestem gejem?
-Będziesz
mnie pieprzył? Och, ale wyjaśnienie.
-Powiedziałem
czym?
-Pokaż mi,
a nie mówisz. - pocałowałaś go. Uniósł Cię bliżej siebie, całował po brzuchu i
zjeżdżał coraz niżej, wiłaś się pod nim.
-Może
jednak wolisz Louisa?
-Zamknij
się.
-Porozkazujesz
mi dzisiaj? Zabronisz?
-Nic Ci nie
zabronię, pamiętaj, że kocham Ciebie, a nie Louisa.
-Pokazać
Ci, że kocham tylko Ciebie?
-Ostatnio
mi tak pokazywałeś, że krzyczałeś głośniej ode mnie.
-Kocham
Cię, nic już nie mów. - wbił się w Twoje usta, zabolało Cię to, od razu
wiedziałaś, że Zayn dzisiaj nie będzie delikatny.
-Czyli nie
mogę jęczeć?
-Możesz,
musisz. Ale oprócz tego nic.
-Dobrze,
Panie Malik.
-Cicho,
Pani Malik. - pocałował Cię, zaczął zrywać z Ciebie ubrania. Zastanawiał się po
co się ubierałaś. Zsunął z siebie powoli bokserki, miałaś dreszcze, pragnęłaś
go. Wszedł w Ciebie tak szybko, że nie wiedziałaś czy masz jęczeć, krzyczeć czy
wbijać w jego plecy paznokcie. Robił wszystko strasznie szybko, jęczałaś,
sapałaś i krzyczałaś razem z nim, poruszaliście się w jednym tempie, czułaś go
w sobie. Złapałaś go za włosy i ciągnęłaś w swoją stronę. Krzyczałaś, żeby nie
przestawał.
-Zayn
jeszcze chwilę i dojdę! - jęczałaś, a on momentalnie zwolnił. - Proszę, nie rób
tego, Zayn, chcę szybciej.
-Daj mi
chwilę, zaraz skończymy obydwoje. - pocałował Cię w szyję. Po chwili
skończyliście obydwoje.
-I co?
Dalej sądzisz, że Louis jest lepszy.
-Nigdy,
kocham Cię.
-Ja Ciebie
też. Trzeba wstawać, trochę już 13...
-To wstawaj
pierwszy, ruchaczu.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz