piątek, 3 sierpnia 2018

#62 Liam +18 cz.1



T: Liaaam gdzie ty jesteś..kochanie...- marudziłaś pod nosem. Gra w chowanego zrobiła się nudna.. Ile można ? Znałaś dom jak własną kieszeń.. Ale on musiał znaleźć tak świetną kryjówkę. Genialnie
Szłaś korytarzem, który prowadził do pokoju gościnnego, jednego wolnego, waszej sypialni i do dwóch łazienek. Gdy byłaś przy pokoiku, który zamieszka w przyszłości wasze maleństwo, ktoś wyskoczył na ciebie od tyłu.
L: tutaj kochanie- mruknął ci do ucha Liam
T: ja ciesz pierdziele.. Liaś, kochanie, proszę cię nigdy więcej nie strasz mnie.. Na zawał zejdę..
L: oj juuuż. Jest dobrze myszko - zaczął muskać twoją szyję swoimi miękkimi ustami. Pieścił twoją delikatną skórę w równych odległościach, co przyprawiało cie o dreszcze. Ale były przyjemne. Zawsze, gdy tak robił, chodziło o jedno..  doskonale wiedziałaś o co.
T: kochanie, nie dzisiaj.. Nie mam siły..
L: csiii...- wyszeptał ci do ucha. Powoli przemieszczaliście się do kuchni. Nigdy nie robiliście tego w tym miejscu. Co on kombinuje ?

 Ostatnim razem pod prysznicem... Hmmm... Było rozkosznie..
L: Ja się tobą zajmuję, a ty krzyczysz moje imię...Tylko nie zbyt głośno.. Bo znów sąsiedzi przywitają nas dziwnymi spojrzeniami kochanie..- mruczał do twojego ucha..
 Jak on potrafi doprowadzić kobietę do takiego stanu, to w głowie się nie mieści. Taki poziom podniecenia gwarantowany jedynie z Liam'em Payne'm. To jest pewne.
Jeszcze wcześniej, kochaliście się w pokoju gościnnym..Hahaha, on to ma wyobraźnię. Przed stosunkiem przyniósł kostki lodu. Rozebrał ciebie.. Smarował twoje rozgrzane ciało kostką lodu, którą trzymał w przednim rzędzie zębów. Chłodził skórę pod piersiami, na obojczyku...podbrzusze.. Mmm.. Było cudownie. I te jego małe szantaże.. "Pocałuję cię, jak ta kostka się roztopi".. Wymawiał te słowa po tym, jak umieścił zmrożoną wodę w zagłębieniu twojego pępka. Potrzeba ponownego skosztowania jego warg, przyprawiła cię o podgrzanie temperatury ciała, by kostka jak najszybciej roztopiła się..

L: jesteś tam ? - wyrwał cię z rozmyśleń brunet
T: em.. tak, tak.. Kochanie.. Ale proszę.. nie dzisiaj. To był ciężki dzień. - zaróżowiłaś się na samo wspomnienie zeszłych, nieprzespanych nocy.
L: przecież ja nic nie sugeruję.. - rozluźnił uścisk jakim cię obejmował i ruszył do kuchni.
T: to dobrze.. - mruknęłaś pod nosem
L: ale prowokujesz mnie
T: phi.. ciekawe czym ? - prychnęłaś lekko śmiejąc się.
L: takim seksownym mruczeniem - powiedział to mega seksownie. Jak on to do diabła robi ?????
T: przecież ja nic nie mówiłam.
L: jasne. - znów to zrobił. Szturchnęłaś go w bok. To było mega podniecające

Po skończonej kolacji udaliście się do sypialni. Ty wzięłaś swoją piżamę i poszłaś pod prysznic. Liam zrobił to samo. Po 20 minutach oboje byliście w jednym łóżku. Biło od niego przyjemne ciepło. Wtuliłaś się w jego tors, a on, mrucząc, objął cię swoim umięśnionym ramieniem. Jego druga ręka wędrowała wzdłuż kręgosłupa, do gumki twojej bielizny.
T: Liaś.. proszę..
L: przecież ja nic nie robię..- wsunął rękę pod cienki materiał i zmierzał do twojej kobiecości. Krążnymi ruchami drażnił twoją łechtaczkę. Lekko pobudziło cię to.
T: Kotku...- podkręcał swoje tempo. Położył cię na plecach, zsunął kołdrę na bok i zwinnym ruchem zdjął twoje majtki.
L: cichutko myszko. - zamruczał, zniżył się do twojego "skarbu" i zaczął językiem pieścić czuły punkt. Twój oddech przyspieszył wraz z jego ruchami.
T: Liam, kochanie, ju..- sapałaś. On zszedł troszkę niżej i pieścił twoje wejście
. Po kilku minutowej chwili podniecenia, zsunął swoje bokserki i położył się podpierając na łokciach. Wstałaś, i przybliżyłaś usta do główki jego kolegi. Zaczęłaś ją ssać i kreślić językiem kółka. Włożyłaś go do buzi, wywołując u bruneta ciche jęknięcie. Po kilkakrotnym ponowieniu tych czynności usiadłaś na nim okrakiem. Lekko wbił się w ciebie, na co jęknęłaś z małym grymasem na ustach. Poruszał się miarowo. Jak metronom. Co jakiś czas zwiększał tempo, co prowadziło do głębszych westchnień.
Zmienialiście pozycje. Aż Liam doszedł. Zaraz po nim - ty. Nigdy nie czerpaliście z seksu takiej przyjemności.
T: mam chłopaka, który pieprzy lepiej niż gwiazda porno..- zaśmiałaś się pod nosem, na co chłopak prychnął. Opadliście obok siebie i doprowadzaliście swoje oddechy do normy.
T: a tak w ogóle.. To zabezpieczyłeś się.. Prawda ?
L: em..no.. ten.. właśnie..
T: Liam ! - zerwałaś się
L: no wiesz...ten...tego..
T: Liam, powiedz..założyłeś ta pieprzoną gumkę ???
L: nie...- spuścił głowę..
T: genialnie...- położyłaś się obok niego, nakryłaś kołdrą i usiłowałaś zasnąć..
L: ale nie obrażaj się...
T: znasz moje zdanie na ten temat...- A ono brzmiało tak: Żadnego dziecka przed ślubem.. A tym bardziej w wieku 19 lat.."
L: przecież nie jest pewne,  że jesteś w ciąży..skarbie..- próbował przytulić cię od tyłu, ale wyślizgiwałaś się
T: dobranoc..

*następnego dnia*

Oczami [t.i]

-Koszmar.. To tylko zły sen..  mówiłaś w myślach. Siedziałaś skulona na łóżku. O dziwo byłaś tam sama.. Gdzie Liam ?
- zrobił dziecko i spitolił...genialnie..- powiedziałaś pod nosem. Wstałaś, założyłaś swoje ciepłe kapcie i szurając nimi o panele podłogowe ruszyłaś do ubikacji. Tam zrobiłaś poranną toaletkę i wyszłaś do garderoby. Stałaś tam z dobre 20 minut i wybierałaś ciuchy. Postawiłaś na TO .
Kolejny, pochmurny, deszczowy dzień w Londynie.. Nic nowego. Wakacje.. a tu leje jak zwykle.. Ugh.
Wyszłaś z pokoju i mahoniowymi schodami ruszyłaś do kuchni. Na blacie widniał biały skrawek kartki.

"Cześć kochanie.. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła.. Kocham cię i wiesz, że nie zrobiłbym niczego, czego byśmy żałowali.. Jestem teraz w studiu.. Rano dostałem telefon, gdy ty słodko spałaś.. Śniadanie masz w mikrofali.. Kocham cię
Twój Liam"

Zgięłaś kartkę na pół i wyrzuciłaś do kosza na śmieci.
Tak, jak napisał Liam, śniadanie było w mikrofalówce. Zjadłaś posiłek i rozsadowiłaś się na kanapie.
Uruchomiłaś laptopa i sprawdziłaś w internecie wiadomości, dotyczące aborcji...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz